Ellidar siedział w bezruchu. Nawet gdyby ktoś dostrzegł jak wspina się na koronę drzewa, po chwili stracił by go z oczu. Elfi wojownicy są ekspertami w prowadzeniu leśnych potyczek. W dawnych czasach, zanim jeszcze ludzie zaczęli budować swoje kamienne miasta, byli niemal mitycznymi stworami. Zabijali cicho. Nie zostawiali żadnych śladów. Nazywano ich oddechem lasu. Od tego czasu ich kunszt pozostał niezmieniony. Wychowywali swoich wojowników starymi sposobami. Dlatego Ellidar był pewien, że nieoczekiwany gość nie miał bladego pojęcia o jego obecności. Powoli chwycił za łuk i nałożył strzałę na cięciwę. Nie wiedział czy jego towarzysze dostrzegli to co on. Wydawało mu się, że usłyszał cichy brzdęk z domostwa, ale nie był pewien czy to nie było złudzenie. Postanowił obserwować postać. Mogła znaleźć się tutaj przez przypadek, a wolał nie zdradzać swojej pozycji nadaremnie. Jeżeli jednak ten skieruje swoje kroki do środka, zatrzyma go. Strzała posłana obok nogi jako ostrzeżenie z pewnością zwróci jego uwagę.
__________________ you will never walk alone |