- Tak jest... Co za cudo. - pomyślał Valles już zakuty w zbroję. - Teraz jestem bogiem. - uśmiechnął się do siebie, po czym wyszedł ze zbrojowni. Jaka lekka! Mógłbym w niej biegać jakbym był nagi i bym się nie zmęczył! - dalej zachwycał się w drodze do namiotu.
- Ej, chłopaki! Zobaczcie co wygrzebałem spośród rupieci z cekhauzu! - teraz i on, jak Falcon miał dobrą zbroję. Zack się nie liczył, w jego profesji nie nosi się nic mocniejszego od skórzni. Ale tacy jak Valles, Falcon i Werner musieli mieć takie cacka. Chcieli żyć, a pancerz znaczniej zwiększał szansę na wyjście cało z opresji.
__________________ "Sousa kanashimi wo yasashisa ni
Jibun rashisa wo chikara ni
Kiminara kitto yareru shinjite ite
Mou ikkai! Mou ikkai!" |