Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2018, 21:35   #237
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Neverwinter
5 Marpenoth, przedpołudnie

Joris zamotał drużynę swoją przemową tak bardzo, że wszyscy z wyjątkiem Tori i niziołka posłusznie podreptali za nim w stronę “Rozbrykanego osła”, nie zważając na siąpiący lekko deszcz. W zasadzie Turmalina, która wyglądała jakby uleciała z niej wszelka chęć życia w pierwszej chwili pozostała na ławie w gospodzie, ale właściciel stanowczo zażądał by zabrali ją ze sobą. Zenobia czule przytuliła geomantkę do piersi i wzięła na siebie niemały ciężar holowania krasnoludzicy ulicami Neverwinter.

Przeciskając się przez tłum mieszczan i przyjezdnych piątka najemników dotarła do miejskich murów, a kilka pytań wystarczyło by obrać azymut na rzeczoną gospodę. Nim to się stało Przeborka - jako najwyższa - dojrzała przy tartaku Dawda, który energicznie negocjował ze sprzedawcą. Ale Joris już bieżył w stronę gospody, toteż musiała pobiec za nim by nie zgubić jego i reszty kompanów. Po chwili jednak to Joris zatrzymał się tak gwałtownie, że barbarzynka prawie na niego wpadła, a oboje zarobili kilka niewybrednych komentarzy od przechodniów, którzy musieli wyminąć nagłą przeszkodę.

Ale Joris się tym nie przejął. Byli już przy “Rozbrykanym ośle”, który stoły miał również na zewnątrz. A tropiciel jak zaczarowany wpatrywał się w siedzących przy jednym ze stołów mężczyzn. Jednego Przeborka poznała i nie była zaskoczona. Wiedziała przecież, że Sildar Hallwinter wybiera się wraz z Dawdem do Neverwinter. Ubrany w skórznię, z mieczem przy boku, Slidar prezentował się całkiem przyzwoicie. Zresztą musiał być niezłym najemnikiem, skoro dożył wieku, w którym siwieją włosy.


Drugiego z mężczyzn, równie bojowo odzianego złotego elfa, nie znała. I blizny nie miał. Z reakcji Jorisa i braku reakcji Shavriego domyśliła się jednak któż to tak poufale konwersuje ze starym najemnikiem.

Marduk, kapłan Corellona Larethiana.



Tymczasem niezatrzymywany przez drużynę Stimy raźno pogalopował w stronę świątyni Illmatera by dostąpić zamówionej poprzedniego dnia łaski zdjęcia paskudnych zaklęć Omara. Tu nikt nie zadawał zbędnych pytań. Niziołek zapłacił, został okadzony, omodlony i od razu poczuł się lepiej. Przynajmniej psychicznie. Jeden problem z głowy, choć klątwy problemem były bardziej teoretycznym niż praktycznym. Póki co. Ostrożnie spytał starego kapłana czy to osławiona odporność niziołków wybawiła go od złego? Illmaryta podumał, podumał i stwierdził, że to możliwe, choć i bywa tak, że klątwy aktywują się z jakiegoś powodu. Może niziołek na ów powód się po prostu nie natknął? Trzewik pomyślał, poklepał się po torbie, w której jeden z powodów jego stanu się znajdował i pożegnał z uzdrowicielem.

Dzień był nadspodziewanie ciepły (zapewne dzięki gorącym źródłom podgrzewającym miasto) choć deszczowy, więc Stimy podśpiewując powędrował do kolejnej świątyni. Miał na prawdę wiele niecierpiących zwłoki pytań do kapłanów Boga Wiedzy.



Torikha Melune też miała sporo pytań, ale w jej krokach próżno było szukać energii i radości. Kapłanka smętnie człapała w stronę budynku Przymiesza, a magiczne księgi ciążyły jej równie mocno co kilogram złotych monet. Wcale a wcale nie miała ochoty konfrontować się z członkami magicznego zgromadzenia, lecz czuła, że to najlepsza droga do poznania zawartości ksiąg Omara. A przynajmniej ich ogólnego przeznaczenia. Z z głębokim westchnieniem pchnęła furtkę i weszła na teren Przymierza, zostawiając za sobą miejski gwar.

Przy kontuarze siedziała sympatyczna łysa Alehandra, co nieco podbudowało pewność siebie selunitki. Łasica wylegiwała się na jednej z półek. Starszy mężczyzna, mrucząc coś pod nosem, sortował sprzedane wczoraj przez Shavriego smocze łuski i nie zwrócił na gościa żadnej uwagi. Prócz tego w polu widzenia nie było nikogo, zwłaszcza Elizy Starhold, toteż Tori mogła bez przeszkód wyłożyć z czym przyszła.

 
Sayane jest offline