Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2018, 10:45   #247
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Ramberti aż przyklasnęła w myślach na słowa kanonika. Człowiek, który chce za dużo stokroć lepszy jest od tego, który nie wie czego ma chcieć. Przybrała jednak minę oburzoną wsłuchując się w to co miał do powiedzenia, a następnie pokiwała głową w kierunku pustego miejsca, które zostało po kanoniku.
- Inkwizycja z całego serca dziękuje księdzu kanonikowi. Propozycja wsparcia Officium przez niezbyt gibki umysł nawykły do posłuszeństwa... - zawiesiła głos i zastukała palcami w podniesiony ze stołu krzyż. Potem nieco gwałtownym ruchem podniosła się z miejsca i udała w kierunku okna, w które patrzył właśnie kanonik.
Miała nadzieję, że Jaromir zmienił nieco zdanie, które miał o kobiecie, która przywitała go na klasztornym podwórzu.

- Słowa księdza są wiele dla nas warte, a jego chęć pomocy ma dla nas duże znaczenie. Ksiądz jednak zdaje się nie rozumieć jednej sprawy – jej głos zniżał się z każdym słowem, tak, że koniec jedynie Jaromir mógł słyszeć dobrze. Kolejne słowa padały jedno po drugim jak kowalski młot uderzający powoli o kowadło.
- Nie interesuje mnie na czyje zlecenie Święte Officium zostało zwołane w Płocku. Wierzę Bogu i wierzę, że jego myśli i wola wykraczają daleko poza interesy, politykę, ludzkie umowy i wojny... Nie pozwolę – zatrzymała głos – aby ktokolwiek podejmował lub kontrolował decyzje Inkwizycji.
Uznała, że nie ma konieczności wspominać, że nie przeszkadza jej, aby podjęte już decyzje dobrze sprzedać. Była w końcu z Wenecji. Wenecjanie handlowali wszystkim.
Szczerze wierzyła też w to co właśnie powiedziała, nawet jeśli brzmiało to mało wiarygodnie w ustach żony weneckiego kupca.
- Nie jest więc możliwe, aby ktokolwiek nie będący powołanym przez generała zakonu Inkwizytorem mógł w spotkaniach uczestniczyć. Nawet jeśli jego umysł jest niezbyt lotny... poza tym – nagle jej łacina zaczęła łagodnie płynąć w kolejnych wyrazach – kaplica, w której przyszło się nam w Płocku spotykać jest tak mała, że jeszcze jeden człowiek i podusimy się tam z pewnością, zanim cokolwiek ustalimy – zakończyła mówienie „nie” i zabrała się za mówienie „tak”.

- Poza tym kolejne zadania Inkwizycji w niewielkim stopniu dotyczą Gniezna, jak i Mogilna... co nie znaczy, że ksiądz kanonik kierowany chrześcijańską troską i współczuciem nie mógłby się o nich dowiadywać. Tylko w szczególnych przypadkach Inkwizycja zataja swoje cele i działania. Zazwyczaj nie ma w nich tajemnic, a wręcz hierarchia kościelna powinna o nich wiedzieć. - Łgała z pełnym przekonaniem, podobnie jak przed chwilą z pełnym przekonaniem mówiła prawdę.
- Jest jeszcze jedna sprawa, której znaczenia nie można bagatelizować – jej głos zabrzmiał jakby z daleka, niemal ochrypły - Inkwizycja ma różne dary i bez względu na to co myśli płocki biskup oraz jakie są jego intencje nad tym terenem naprawdę zawisła groźba złego. Cały czas badamy jego naturę, ale nie wygląda na to by zagrożenie było błahe. Dlatego potrzebujemy wszelkiej pomocy lokalnych instytucji. Sami nie wiemy co przyniesie kolejny dzień.

- Szkoda angażować tyle pożytecznych sił w roznoszenie listów i raportów. Jeśli szlachetny ksiądz kanonik pozwoli mam prostsze rozwiązanie. Wracając do Gniezna weźmie ksiądz ze sobą trzy listy. Pierwszy do arcybiskupa gdzie Święte Officium zawrze informacje o zaangażowaniu księdza kanonika w rozwiązanie sprawy, niezwłoczną reakcję oraz odwadze, roztropności i bojaźni Bożej z jaką sprawa ta została rozwiązana... ach – jakby sobie przypomniała, że coś jeszcze w liście tym zawarte być powinno - oraz dalsze szczegóły... że podejrzanej istocie o niewrogim nastawieniu okazano łaskę i miłosierdzie odsyłając z tego świata, a znalezione księgi w trosce o ich możliwie sprzeczną z nauczaniem Kościoła zawartość spalono. Zakonników na tę okoliczność gruntownie przesłuchano, a nie znalazłszy w nich winy, a wręcz wiarę gorliwą i posłuszeństwo pozwolono im dalej pracować na chwałę Pana, zalecając ostrożność większą przy goszczeniu nieznanych wędrowców oraz napominając, aby nie każdemu miłosierdzie okazywali. Napomniano również, że gromadzenie i pilnowanie ksiąg, których czytać nie potrafią w trosce o przechowywanie ich dla Świętych Instytucji w celu przebadania jest zbytnią troską o sprawy doczesne. Instytucje te wiedzą już wszystko co wiedzieć powinny. Jako, jednak, że z dobrych intencji dokonane to było, wybacza się i zaleca porzucenie tego rodzaju działań na przyszłość. W przypadku wejścia w posiadanie kolejnych ksiąg zaleca się je odesłać niezwłocznie do arcybiskupstwa celem zbadania. Pieczę nad realizacją tych decyzji zalecono, ze względu na zaangażowanie w sprawy Kościoła, księdzu kanonikowi Jaromirowi, a także lokalnemu duszpasterzowi arcybiskupowi Gnieźnieńskiemu – wzięła oddech.
- Dwa listy podobnej treści skierowane do Ojca Świętego i generała zakonu ksiądz kanonik oraz arcybiskup opatrzą komentarzem, jako osoby w sprawę najbardziej zaangażowane i do Rzymu odeślą w stosownej chwili.
- Uszczknąwszy tym sposobem zaledwie ułamek z hojnej oferty księdza kanonika w imieniu Świętego Officium uprzejmie proszę o pomoc w ochronie w postaci trzech żołnierzy na okres dwu miesięcy, a jeśli taka jest wola księdza kanonika, aby w kontakcie z Inkwizycją pozostawać niech ksiądz wyśle z nami jeszcze jednego, który w chwili dla siebie stosownej będzie informował o aktualnych sprawach Gniezno i księdza kanonika. W obliczu wydarzeń nam wszystkim jeszcze nieznanych, kto wie co za wiedzę Officium zdobyć się uda.
- Żołnierze ci, zaś przez ten czas zostać by mogli pod komendą doświadczonego w walce rycerza Waltera, jako, że on jako jedyny właściwą ma wiedzę i rozwagę, jak z wrogimi Panu istotami radzić sobie należy. Kiedy rozsądnie jest miecza użyć, a kiedy robić tego w żadnym wypadku nie można. Doświadczenie takie z pewnością przyda się żołnierzom księdza kanonika, jak już do niego powrócą. Niech ksiądz w swym dobrym sercu rozważy tą propozycję.


Następnie niemal bezszelestnie podeszła, okazując troskę wielką, do brata Fyodora i nachyliła się, aby mu pomóc wygodniej na krześle usiąść. Szepnęła przy tym do niego:
- Patrzył brat w duszę opata?
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 26-05-2018 o 00:18.
druidh jest offline