Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2018, 11:28   #310
Perun
 
Perun's Avatar
 
Reputacja: 1 Perun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputację
Mundurowi jednak przede wszystkim chcieli się ogrzać. W końcu na zewnątrz panowała temperatura poniżej 100*C z dodatkiem smagającego wichru. Takie kombo wysysało siły, ciepło i życie z ciała momentalnie. Teraz więc żołnierze przykładali zmarznięte dłonie do grzejników, ktoś kaszlał, ktoś wypluwał jakiś syf z ust albo wspomagał się maską tlenową. Mundurowi czy skazańcy krioburza zdawała się i jednym i drugim dawać w kość tak samo. Właściwie w tej chwili ta grupka mundurowych wyglądała niewiele lepiej niż Grey 800 tak już trochę jak posiedzieli w cieple i pod maskami tlenowymi.

Wyglądało jakby parchowi robota nigdy miała się nie skończyć… dobrze, wewnątrz maszyny było ciepło, co mu odpowiadało.
- Ktoś z was jest ranny? Stłuczenia, rozcięcia, kontuzje szarpane? Coś wymagającego interwencji? - spytał zmarzniętego ogółu, przypatrując się każdej twarzy po kolei - Więcej masek macie po bokach, przy lukach. Nad ławkami. Gula, a ty jak się trzymasz? - na koniec zagadał do ochroniarza.

- Spasiba, w porządku. - ochroniarz trzymał się na uboczu tych wszystkich mundurowych co w praktyce oznaczało, że siedział przy krańcu ławki najbliżej kabiny.

Mundurowi popatrzyli na Parcha który ich zagadnął i coś nikt się nie kwapił by potrzebować pomocy medycznej.
- Dzięki, na razie w porządku. Postimpakowaliśmy się wcześniej. - odezwała się jedna z ostatnich stojących postaci która wciąż stała w pobliżu luku bagażowego. Sądząc po oznaczeniach to właśnie była kpr. Mason.

- Na pewno? Kiepsko pani wygląda, pani kapral. - Sanders momentalnie przybrał ton troskliwego lekarza, podbijając do mundurowej. Raz że całkiem niezła, dwa… wszystko, byle jeszcze nie musieć wychodzić na wyjącą mrozem wichurę. Uśmiechnął się czarująco pod maską… cholerna krioburza - Mogę rzucić okiem, dla pani dobra oczywiście. Czy przypadkiem nie doszło do niedotlenienia i nie zemdleje pani… szkoda nabijać siniaki na takim… - obciął ją wzrokiem bez skrępowania - porządnym sprzęcie.

- Nie doszło do niedotlenienia.
- odpowiedziała kobieta i usiadła na ławce od strony rufy najbliżej wyjścia. Oparła się o ścianę ładowni a lufę broni o jej podłogę. Odchyliła nieco głowę do tyłu i przymknęła oczy. Część mundurowych zerkała na obecnie jedynego stojącego w ładowni z całkiem rozbawionym uśmieszkiem ale większość była zbyt zmęczona. Łapali ciepło i oddech każdym porem ciała by zaznać choć chwili odpoczynku.

- Na pewno? - Grey 35 zdjął maskę, odkrywając czarujący uśmiech na blondasowej gębie. Przeszedł tropem żołnierki i oparł się o ścianę ze dwa kroki od niej.
- W takim razie to tylko mnie zakręciło się w głowie na pani widok. Stanowcza, z posłuchem… i jeszcze te oczy - wypalił tym samym tonem nie zmieniając nawet intonacji - Gdybym wrzucał do skarbonki centa za każdym razem, gdy widzę kobietę tak piękną, miałbym może ze trzy centy. Z czego dwa pierwsze się nie liczą, bo wrzucałem po pijaku. A teraz zrobiłbym to całkowicie na trzeźwo - pochylił się i ściszył głos - Myślisz, że Urząd Skarbowy przyczepi się do mnie, jeśli nielegalnie podaruję ci komplement?

- Myślę, że jak nosisz to ustrojstwo na szyi to twoje aktywa zostały zamrożone. Więc nie miałbyś do zaoferowania nic co mogłoby interesować skarbówkę.
- odpowiedziała kapral i sama wyglądała podobnie jak reszta jej grupy. Czyli na zmarzniętą i zmęczoną. Twarz i włosy miała mokrą jak nie od potu to od tego topniejącego syfu jaki potrafił się wślizgnąć a każdą, nawet najmniejszą szczelinę. Na zewnątrz dały się słyszeć wystrzały broni. Ludzie wewnątrz ładowni spojrzeli w tym kierunku jaki sami przed chwilą obsadzali. Kapral też ale na razie nie wyglądało to jako coś wyjątkowego odkąd tutaj przybyli.

Bajera odeszła na dalszy plan, gdzieś poza ładownią Grey 800 zaczęli walkę. Sanders skorzystał z chwili zamieszania i pochylił się, łapiąc dłoń kapral.
- Pani wybaczy - zostawił pocałunek na rękawicy pancerza i wyprostował plecy uśmiechając się czarująco - Obowiązki wzywają.
Ukłonił się, założył maskę i ze strzelbą beztrosko przerzuconą przez ramię, wyszedł z ładowni.
Grunt to dobre wrażenie.
 
__________________
Jak zaczęła się piosenka, tak i będzie na końcu,
Upał na ulicy i plamy na Słońcu.

Hej, hej…
Perun jest offline