Nie dogonili Krufta. I wyglądało na to, że nikt nie ma ochoty leźć głębiej w las. Emmerich westchnął. Nic nie szło tak jak powinno. Ale czy to coś nowego? Niestety nie. Pozostało zatem czekać na ruch przeciwnika. Ale nie biernie i nie bezczynnie.
- Ulli dobrze prawi. Możemy też dodatkowo zastawić pułapkę? - zaproponował.
Podczas drogi powrotnej lub już w mieście zaczepił Morrytę po raz kolejny, gdy tylko była okazja pogadać bez nadmiaru uszu.