Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2018, 11:40   #63
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Czarna Skoda Superb z reklamą wypożyczalni jechała autostradą A2. Prowadził Czarny. Był skupiony, choć prowadził już kilka godzin. Po jego prawej stronie siedział Tomek. Wpatrywał się w płyty które w teorii miały blokować dźwięk niosący się z autostrady. W teorii, bo w praktyce były sposobem na wzbogacenie się lokalnego watażki. Korupcja była najlepszą bronią Żmija, jak wykładał Czarny. Z tyłu siedziały dziewczyny. Zapalniczka skulona w sobie przeglądała coś na tablecie. Ostatnio ewidentnie się nie wykazywała. Żenia zgarniała wszystko. Sama brunetka zaś siedziała z podkulonymi nogami. Superb miał zaskakująco dużo miejsca z tyłu, więc ranna mogła ułożyć się w praktycznie dowolnej pozycji. Nagle Czarny zgłośnił Radio:
- … dlatego właśnie tacy ludzi powinni być zawodowymi wojskowymi. W służbach specjalnych szkoli się żołnierzy tak, że są oni odporniejsi na pranie mózgu, jakiemu może ich poddać obcy wywiad.
- Uważa pan więc, że mamy do czynienia z agresją obcego państwa?
- Jestem o tym przekonany panie redaktorze. W Poznaniu zginęło pięćset osób. Teraz kolejnych sześciu policjantów w czasie próby zatrzymania Mazuta. Wszystkie poszlaki wskazują, że był on zindoktrynowany przez obcy wywiad.
- Rosyjski?
- W tej chwili jeszcze za wcześnie na takie spekulacje.
- Rozumiem. Nasz czas antenowy dobiegł końca, naszym gościem był Generał Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej Grom. Aktualnie niezależny konsultant -
dalsza część rozmyła się, bo Czarny znów przyciszył.
- Pięćset osób. Skurwiele zabili pięćset osób. Żeby zatrzeć ślady -
uderzył pięścią w kierownicę.
- A tych sześciu glinarzy? - zapytał Burak.
- Pewnie Zaar posłał ich do mieszkania. Co za skurwiel z tego Mazuta - Czarny machał głową z niedowierzaniem.

- Szuka mnie. Po to przylazł do Zaara i tam się rozpanoszył. Może warto by znalazł? Można go wyciągnąć z miejscówy. I wtedy go unieszkodliwić?

- A może choć raz odpuścisz? Odpoczniesz. Poczekasz aż zrośnie się rozcięty srebrem nóż. Odzyskasz wspomnienia? -
odpowiedział kierowca.

- No i co? Mam tak sobie leżeć i patrzeć jak się miotacie? - burknęła Żeńka z lekkim fochem.

- Nie miotamy się. Na razie Mazut schodzi na drugi plan. I tak jeszcze sporo przed nami. Zaar go przyblokuje na jakiś czas.Swędzi go ręka do kleiva już od jakiegoś czasu - powiedział Czarny. Za to Burak zaśmiał się pod nosem.
- Taa… Zaar i jego kleiv - mruknął pod nosem wpatrzony w szybę.
- Mało oberwał ostatnio? I co? Pójdzie odwalać „W samo południe?” Przecież Marek na to liczy. A Zaar hmm nie jest fizykiem. Jest od soft skilli, w których żadne z nas się nie specjalizuje - te słowa skierowała do Buraka- i głupio by było stracić zaplecze informatyczne, bo go coś swędzi. - Żeńka machnęła dłonią - Ale spoko. Skoro jest ok i klepnąłeś jego akcję z kleivem to niech idzie zgrywać solo. - wypowiedź dziewczyna skwitowała wzruszeniem ramion.
- Spokojnie. Jeszcze dziś widzimy się z Zaarem. Więc będziesz stać za jego plecami przy tym “W samo południe” - uśmiech odbijający się w lusterku świadczył o tym, że Czarny wiedział o czymś, czego Żenia nie brała w ogóle pod uwagę.

***


Wjazd do Poznania przypomniał im o tragedii. Dawne mieszkanie Czarnego było teraz Strefą Zero. Dookoła nadal stała masa sprzętu budowlanego, a obraz zniszczeń był ogromny. Nie zatrzymywali się. Przejechali spokojnie dalej, do kolejnych osiedli kilka kilometrów dalej. Wielki blok z płyty dawał anonimowość. Ponad tysiąc mieszkańców w jednym budynku. Z jakiegoś powodu wszyscy pomyśleli o kolejnym ataku i kolejnych zabitych, jeżeli coś im nie wyjdzie. Ciasną windą wjechali na dziesiąte piętro piętnastopiętrowego bloku. Na samym końcu korytarza było mieszkanie, do którego kierował się Antoni a za nim jego wesoła gromadka. Ostatnia szła Żenia nadal osłabiona raną w brzuchu. Czarny zapukał, a drzwi otworzyła mu urocza blondynka z kręconymi włosami, w obcisłych spodenkach i zwiewnej koronkowej bluzeczce.
- O to wy, wejdźcie, czekamy.
Wpuściła ich do sporego mieszkania. Jeden z pokojów był wypchany elektroniką, niczym mieszkanie Zaara. Z kuchni dobiegał zapach gotowanego obiadu.
- Wejdźcie do salonu, zaraz podam kolację.
W salonie poza dużym stołem wisiał też telewizor naprzeciw narożnikowej kanapy. Był wyłączony. Widok z okna ukazywał panoramę osiedla. Po chwili do salonu wszedł i sam Zaar. Uśmiechnął się na ich widok, po czym najpierw przytulił Zapalniczkę, a po chwili Żenię.
- Cieszę się, że jesteście cali!
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline