Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2018, 14:19   #72
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gdy wreszcie można było się przestać przejmować zdrowiem Mirt, Madoc przyjrzał się wszystkim, kosztem życie Doderica zdobytym, trofeom. Złotymi zębami nie był zainteresowany (własne mu starczały), podobnie jak i goblińskie zapasy żywności. Zabrał za to antidotum na truciznę, maść, flaszkę z gorzałką oraz łuk wraz ze strzałami. Elficki miecz pozostawił dla Hildiego. No ale gdyby tamten go nie chciał, to Madoc nie miał zamiaru pozostawiać w wieży tak cennej broni.

I znów się okazało, że kiepsko się przygotowali do poszukiwania skarbów - nie mieli ani łopaty, ani kilofa, więc wykopanie grobu dla Doderica zajęło im dość dużo czasu, nawet gdy wykorzystali dziurę, w której poprzednio spoczywała skrzynka z mieczami. Za to potem przywalili grób wielkim kamieniem, w czym wybitnie pomogła im siła Gimbrina.

* * *


Po spokojnej nocy nadszedł równie spokojny, ale za to pochmurny ranek, stanowiacy zapowiedź bezsłonecznego, a potem i deszczowego dnia. Szalik z jaskini trolli chronił co prawda przed zimnem, ale nie przed deszczem i Madoc żałował nieco, że oddał czapkę Hildiemu. Bycie przemoczonym nie należało do najmilszych uczuć, nawet jeśli wiatr nie przewiewał do szpiku kości.
- Chyba ruszyliśmy w drogę parę miesięcy za późno - powiedział niezbyt wesołym głosem. - Jeszcze trochę i śniegiem sypnie - dodał, zdecydowanie mało optymistycznym tonem.

* * *


Kolejna noc, kolejny dzień...
Pogoda niezbyt sprzyjała wędrowcom, a jedynym pozytywnym objawem był brak jakichkolwiek wrogich stworzeń. Powoli Madoc miał dosyć tej podróży i miał wrażenie, że niektórzy podzielają jego opinię.

* * *


Fornost nie był taki opuszczony, jak się tego można było spodziewać. Ognisko świadczyło o tym, iż istoty znajdujące się na skraju ruin miasta są inteligentne.
Madoc był osobą bardzo towarzyską, jednak w tym wypadku nie bardzo miał ochotę dołączać do tych, co rozpalili ognisko. Mogli to być bandyci, mogła to być konkurencja, czyli poszukiwacze skarbów. Bez wzlędu na wszystko Madoc nie miał zamiaru odpowiadać na tradycyjne w takim przypadku pytania. Bo jakiż można miec powód, by przebywać wśród ruin? Z pewnością nie było to odpowiednie miejsce na piknik...
- Proponowałbym ominąć ich szerokim łukiem - powiedział. - Lepiej żeby nie wiedzieli, że tutaj jesteśmy.
 
Kerm jest offline