Elf rozejrzał się po okolicy. Sytuacja wydawała się być opanowana, nic im nie groziło. Pod jednym z drzew siedziała kobieta z wilczycą i niedoszłym druidem, pod innym stał krasnolud z pozostałą dwójką towarzyszy.
Rasgan przyklęknął na jedno kolano, dłonie złożył na rękojeściach mieczy i zaczął cicho się modlić: - Potężni władcy wszystkich światów, Panowie wojen i walk, Panie uczuć wszelakich, dzięki wam za kolejne doświadczenia wyniesione z walki. Dzięki wam za mądrość którą mnie obdarzacie każdego dnia i za wsparcie w tej niekończącej się wędrówce.
Po tych kilku słowach elf wstał i podszedł do krasnoluda: - Chyba najwyższa pora ruszać dalej. Tutaj jesteśmy wystawieni na ewentualny ogień nieprzyjaciela. Chodźmy do Ciebie mości Turamie. Nabierzmy sił przed nowym wyzwaniem.
__________________ Szczęścia w mrokach... |