Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2018, 15:39   #32
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Danika czuła jak słabnie. Z ledwością wyszła z furgonetki a potem wspinała się po schodach uczepiona poręczy jak ostatniej nitki łączącej ją z rzeczywistością. A ta oddalała się niestety coraz bardziej. Najpierw przesłoniła ją niewyraźna mgła, potem światło zrobiło się oślepiająco jasne a ciemność przytulnie miękka.
Zmuszała swoje nogi do wysiłku ponad siły. W górę na kolejny stopień. I jeszcze jeden. Jak ona da radę wejść na drugie piętro?
Tak jak nauczył ją ojciec. Po kolei. Cierpliwie i z uporem. Spieprzyła trochę tę robotę, źle się za nią zabrała i teraz ma za swoje. Dwa postrzały i klienta w agonalnym stanie. Ojciec jej tego nie wybaczy bo jak Floyd się przekręci to firma straci renomę a taką się buduje latami.
W drzwiach pojawił się niewyraźny kształt Adama. Danika oddychała płytko, pozostało jej kilka schodów do pokonania.
- Uratuj... mi...klienta - rzuciła polecenie w kierunku byłego lekarza i obserwowała jak chłopaki wnoszą Floyda do mieszkania.
O ile do tej pory sprawiała wrażenie silnej i ogarniającej sytuacje to teraz już nie musiała. Pozwoliła by jej plecy spłynęły wzdłuż ściany i usiadła na schodach. Czy tak skończy? Danika Nemes, ochroniarz do wynajęcia? Na klatce schodowej obdrapanej kamienicy w Norze?
- Kurwa... tata mnie zabije – powiedziała szeptem do siebie. Oparła głowę o chłodny beton. Serce biło jej wolniutko i spokojnie, dalekie od paniki. No bo przecież nie umrze, prawda? Wychodziła cało z gorszych opresji chyba, że... się zdziwi. Śmierci się chyba nigdy nie oczekuje? Takie to poważne słowo, śmierć. Po nim już nic nie ma. Nie ma więcej zleceń, więcej klientów, więcej upierdliwych rodzinnych kolacji, której ojciec każe im jadać razem. Koniec nocy w PINK STING, koniec imprez z Bibi i nocowania w jej mikroskopijnym mieszkaniu. Już więcej nie zobaczy swojej przyjaciółki, taty, braci... Sashy. Kurwa, dlaczego tak łatwo pogodziła się z jego odejściem? Owszem, spierdoliła ale przecież mogła mu wytłumaczyć...
Przez głowę Daniki przemykały chaotyczne myśli i swoisty rachunek sumienia. Nagle ogarnęła ją panika, że jednak umiera. Wykręciła na holofonie numer do Makarowa. Chciała jeszcze raz usłyszeć jego głos gdyby miała nie usłyszeć już niczego. Nigdy.
- Słucham - rozpoznała brzmienie i mimowolnie się uśmiechnęła. Miał miły głęboki głos.
- Przepr.. - chciała dokończyć ale tylko się zakrztusiła. Bała się czy ten smak na języku to jej krew? - Prze...
Dobrze, chociaż nie zostawi tej sprawy niedokończonej. Powinna była przeprosić miesiąc temu.
Robiło się ciemniej i ciemniej.
Danika nie była pewna czy zgasło światło czy tlące się w niej życie.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 11-05-2018 o 15:50.
liliel jest offline