Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2018, 23:06   #97
Driada
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
Nie zawsze się wygrywało - Dixie wiedziała o tym doskonale. Doskonale znała posmak rozczarowania i złości po przegranej walce. Przyzwyczaiła się i już dawno pojęła prostą zasadę głoszącą, że nie codziennie jest dzień dziecka.
Nie każdy egzamin zaliczało się w pierwszym terminie.
Nie każdego pacjenta dało się uratować.

Ludzie umierali, konkursy wygrywali lepsi - tym razem ci z drużyny przeciwnej. Banks pocieszał prozaiczny fakt - to była tylko zabawa. Dla jaj, oglądalności, kasy. Nic, co krzywdził drugiego człowieka... tak na stałe.
Urażona duma kiedyś w końcu się zabliźniała.

Tak samo broń do ostatniej konkurencji strzelała farbą, nie ostrą amunicją - zabawa, przecież często słyszała od znajomych opowieści o korpo wypadach integracyjnych. W tym na paintballa.

Sama radość, współzawodnictwo. Trochę kozaczenia i przechwałek.
Nikt nie umrze, nie będzie trzeba patrzeć jak krwawi z przestrzelonych kończyn... albo co gorsza korpusu. Dixie nie znosiła opatrywać ran postrzałowych. Zawsze się syfiły, poza tym jamy kawitacyjne często sprawiały więcej kłopotów niż sam pocisk.

Wolała nie skupiać się na tym, że kiepsko się prezentuje, a karabin jest ciężki. Ani na tym, że pewnie zaraz się potknie lub dostanie zadyszki, ale co poradzić? Ratowniczkę medyczną czekała jeszcze jedna kompromitacja tego dnia.
 
Driada jest offline