Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2018, 11:48   #18
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Durin z nieskrywanym rozbawieniem przyglądał się całej szopce, którą zorganizowała dla nich Hena. Krasnolud siedział wygodnie na stołku, oparty o stół raz po raz kręcąc głową. W najśmielszych snach nie przypuszczał, że pośród grupy dziwek ujrzy krasnoludkę. Jego oblicze spoważniało, na twarzy pojawił się grymas niezadowolenia i rozczarowania.
Moradinita wstał i podszedł do przedstawicielki swej rasy, łapiąc ją za ramię.
- Z pośród setek profesji wybrałaś tę, która pozbawiła cię godności? - spytał, po czym puścił rękę kobiety i wyszedł trzaskając drzwiami.
Elfka, ta będąca członkiem drużyny zabawianej, a nie zabawiającej, popatrzyła za Durinem z uniesioną brwią, wyrażając swoje zaskoczenie jego nagłą zmianą zachowania, a jeszcze większe jego zdziwienie wywarło w Ricie to, że gdy podszedł w końcu upatrzonej dziwki i złapał za rękę, ale po kilku słowach puścił i wyszedł waląc drzwiami niczym dama, która nakryła swego męża z kochanką w łóżku.
- Krasnoludy. Kto je zrozumie? - westchnęła pod nosem łuczniczka, jakby komentarz był przeznaczony co najwyżej dla Synarfina, po czym dołożyła sobie jeszcze kilka smaczków do talerza. Rita zdawała się nie zwracać uwagi na panującą w pomieszczeniu atmosferę pożądania i rozpusty. Wdzięczącego się elfa i ludzkiego mężczyznę obdarzyła bardzo krótkim spojrzeniem. Na dłużej zawiesiła oko na kobietach. Z rozbawieniem uśmiechnęła się widząc swoich kompanów, którzy zabierali się za swój "deser", gdy podjadała soczystą wołowinę.
- Caelai tia jhadia (Witam panią) - odezwała się nagle jedna z Elfich “zabaweczek”, siadając obok Rity - Tal ai pores o? (Czy mogę przeszkodzić?).
Chwilę zajęło Synarfinowi przełknięcie tego co miał w ustach i odpowiedział Ricie dopiero chwilę po tym jak przysiadła się do nich elfka.
- Myślę, że Durin jest wyjątkowy nawet w swojej dziwnej rasie. - popił winem.
Sam praktycznie w ogóle nie zwracał uwagi na wpuszczone do pokoju prostytutki. Zdziwił się na początku i zezłościł bo pewnie będą chciały podjadać im ze stołu.
Gdy okazało się, że jednak nikt mu nie będzie niczego podbierał, wrócił do jedzenia.
Złotowłosa szpiczastoucha pokiwała głową zgadzając się ze zdaniem dzikusa. Jednocześnie nie odrywała spojrzenia od elfki, która się do niej przysiadła i zagadała. Rita w końcu uśmiechnęła się do niej miło i lekko pochyliła w jej kierunku.
- Tye sinte ni'm nuin randa? (Zdajesz sobie sprawę, że jestem nieletnia?) - łuczniczka wypowiedziała te słowa pięknym i melodyjnym głosem, którym szczycić się mogły tylko elfy księżycowe i słoneczne uczące się przez lata swej mowy w domowych pieleszach. -Wspomóż tamtą - dodała już we wspólnej mowie, wskazując skinieniem głowy na druida. - Fin, pakuj do kieszeni jedzenie i wychodzimy - rzuciła przez ramię w kierunku dzikusa.

*****

Durin wyszedł.
A zanim wyszedł dał znać o swej prokrasnoludzkiej i moralnej postawie.
Potępił i odrzucił. Nawet nie próbując zrozumieć.
Jak Glaiscav miał to potraktować?
Nie spodobało mu się to, delikatnie mówiąc. Ale żeby potępić potępienie? Wpaść w wilcze doły moralności?
A może by tak spróbować krasnoluda zrozumieć?
Bard wiedział o co się rozchodziło. To było nic innego jak duma rasowa. A ta, jak bard wiedział, była źródłem siły każdej inteligentnej istoty.
Tylko Bóg kocha i rozumie wszystkie swoje dzieci. My, ludzie, nie powinniśmy próbować. To pycha.
Tak powiedział kiedyś Glaiscawovi przyjaciel. I miał rację.
Innymi słowy żyj i daj żyć innym. Co nie zmieniało faktu, że Durin Strzaskane Kości nadal nie zajmował wysokiej pozycji na liście barda.
Cóż.
Glaiscav poczuł nagle delikatne dotknięcie. Otworzył przymknięte oczy zdając sobie sprawę, że w którejś chwili przestał grać.
Muskularny, brodaty mężczyzna, zabaweczka, przykucnął przy nim.
- Grasz dalej? - głos mężczyzny był stonowany i uprzejmy. - Bardzie?
Minstrel uśmiechnął się.
- Gram. Jasne, że gram.
- Rito - rzekł jeszcze - Podtrzymuję me zaproszenie. Wybierzemy się razem na miasto?
Po czym ponownie uniósł flet do ust i odkładając rozważania na później bez reszty poświęcił się muzyce.
 
Jaśmin jest offline