Walka była krótka, chociaż trup ścielił się po obu stronach. W końcu jednak taktyka zatriumfowała nad brutalną siłą. Mark mógł być zadowolony, bowiem to jego pomysł przyczynił się do zwycięstwa. A może zdołałby ustawić wszystko jeszcze lepiej, gdyby nie musiał się użerać z mister Prawo i Porządek, który nie potrafił pojąć, jaka jest różnica między "na" a "w".
Najważniejszy jednak był ostateczny efekt, a po zwycięstwie można było zapomnieć o wcześniejszej różnicy poglądów i iść razem na piwo.
Radość z wygranej i perspektywa wspólnego świętowania została nieco zakłócona przez parszywy głos parszywego Mistrza Gry.
Piąta rano?
To było chore.
Ale rezygnacja z zabawy? To dopiero by było chore.
* * *
Brak prądu?
Mark był pewien, że w podziemiach, głęboko, ukryte są awaryjne generatory na taką właśnie okazję. Wszak widzowie nie mogą stracić ani minuty, zaś kamery z pewnością działały też na podczerwień. A to, że uczestnicy gry będą cierpieć odrobinę niewygody...? Kogo to obchodziło, skoro dostarczało to tylko i wyłącznie rozrywki.
Gdy światło po raz kolejny przygasło Mark zabrał się za przeszukiwanie szafek. Dowcipy dowcipami, ale on nie był ani kretem, ani nietoperzem. Elfem też nie i w ciemnościach nie widział nic, a że nie zamierzał obijać się o meble, to zaopatrzył się w latarkę, bez której nigdzie się nie ruszał. I którą schował pod poduszkę, gdy wreszcie poszedł spać.
* * *
Pobudka nastąpiła dużo wcześniej, niż to oglosił Mistrz.
"Kolejna głupia niespodzianka?" pomyślał, gdy zegarek ogłosił drugą z minutami zamiast piątej. Chociaż... nie dało się ukryć, że było to zdecydowanie przed piątą.
- Wysadzili coś? - powiedział, podnosząc się z łóżka. - Budzik mogli sobie kupić...
Widok za oknem sugerował, iż niespodzianka, jaką przyszykował im Mistrz, była, można by rzec, wybuchowa.
- Niezłe efekty - dodał. - Postarali się nad podziw.
Jednak zachowanie Irminy jakoś nie pasowało do przedstawienia. No chyba że dziewczyna była po prostu podstawiona.
- Niech to szlag trafi! - rzucił, gdy dziewczyna zniknęła. - Co tam się dzieje?
W ślad za Frankiem wyskoczył przez okno, chcąc sprawdzić, co się dzieje nad basenem.
Ale kąpać się nie zamierzał.