Widać było, że Mitra jest wspaniałym bogiem, a jego wyznawcy mają zasobne sakiewki. Byle bożka nie byłoby stać na taką siedzibę. No i rzeczą jasną było, dlaczego kapłani Mitry nienawidzą innych kultów - każdy wyznawca innego boga to jeden wyznawca Mitry mniej. Mniej wyznawców, mniej pieniędzy, mniejszy prestiż. Jasne, proste, oczywiste.
Widać też było, że Berwyna poprzedzała sława... co z jednej strony było dużą zaletą, a z innej - zdecydowaną wadą. Jak możesz coś zrobić jako anonimowy człowiek, skoro zna cię, przynajmniej z opisu, pół miasta.
"Na drugi raz przebiorę się za kulawego staruszka" pomyślał, gdy jeden z kapłanów zaciągnął ich do niszy i zagaił na temat Urestesa.
- I czym zajmuje się to bractwo? - Do pytanie Makhara dorzucił swoje.