Kord wsłuchał sie w odgłos strzałów. Usiadł na ziemi i chwilę odsapnął. Las był spokojny, a padający puszysty śnieg jakoś nie pasował do strzałów i śmierci. Gdyby mnie posłuchali - powiedział do siebie z dziwaczną mieszaniną żalu i zemsty. Szkoda mu było dziewczyny, w końcu niezła dupa. Ruska tez było mu szkoda. Chętnie rozwaliłbym go samemu, ale widać jego głupota była szybsza.
Mężczyzna popatrzył na ślady oddalone kilkadziesiąt metrów od niego. Pomyślał o Franku - ciekawe jak się czuł słysząc strzały? I to on mnie nazwał skurwysynem. To wydarzenie potwierdziło jego podejrzenia i utwardziło zamiary. No to skurwysyn po ciebie idzie |