Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2018, 23:52   #72
Ascard
 
Ascard's Avatar
 
Reputacja: 1 Ascard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputację
Warta ciągnęła się niemiłosiernie. Słowik siedział na kamieniu przed ich schronieniem i obserwował leniwie dym przybierający fantastyczne kształty. W rękach trzymał krótki łuk z założoną strzałą, trofeum z ostatniej bitwy. Strzelcem był raczej miernym ale na pewno podszkoli się pod okiem któregoś z towarzyszy. Przekręcił się na drugi bok i momentalnie jego twarz przeszył grymas bólu. Cholerne zarękawie wpiło mu się w rękę. Nowa skórzana zbroja była niewygodna ale zapewniała ochronę. Tak samo jak szyszak zwinięty jednemu z bandytów. Podobny hełm uratował życie Hansowi więc Słowik miał zamiar go nosić nie zważając na niewygody. Całe szczęście, że jeden z oprychów był mniej więcej jego budowy. Poprawił parę rzemyków i w końcu znalazł wygodną pozycję. Z wnętrza jaskini dobiegały odgłosy cichej krzątaniny. Jego nowi towarzysze poradzili sobie z zasadzką. Nie obyło się bez ran, ale i tak wynik batalii był więcej niż korzystny. Na pewno będzie w stanie wiele się od nich nauczyć. Z tą optymistyczną myślą wrócił do patrolowania wzrokiem okolicy i nasłuchiwania podejrzanych odgłosów.

* * *

Kolejny dzień upłynął na marszu górskim szlakiem. Słowik szedł za osiołkiem mając oko na okolicę dodatkowo co chwilę zerkając na Leilanę. Miał nadzieję, że zdołają jej pomóc na czas. Usłyszał huk zbliżającego się niebezpieczeństwa zanim Dietrich zdążył zareagować, jednak młodego chłopaka ogarnęła niemoc i strach. Przez moment stał jak wryty i dopiero okrzyk bardziej doświadczonego awanturnika wyrwał go z oszołomienia. Znaczenie słów nie dotarło do umysłu Słowika, więc zadziałał automatycznie i ruszył za osłem. Po paru susach w bok schował się za krzakiem leszczyny i mimowolnie zerknął w stronę hałasu. Momentalnie strach zaatakował ze zdwojoną siłą a młodzian otworzył usta w niemym zachwycie. Potężne bestie, wielkie jak dęby w starym lesie. Capiło od nich niemiłosiernie. Mimo, iż słowik widział je po raz pierwszy w życiu słyszał z opowiadań, że tak wyglądają trolle. Chłopak przywołał imiona wszystkich bogów prosząc o wybawienie. Daleki odgłos trąb pogonił jednak bestie w dół traktu. Powoli wrócił na trakt wraz z innymi. Spojrzał jeszcze za siebie, czy czasem trolle nie wracają. Miał dość przygód i zaczynał tęsknić za spokojem domowego ogniska.

* * *

Krzyk. Huk. Dym. Słowik odruchowo przykucnął za zadem osła rozglądając się wokół. Dłonią gorączkowo szukał trzonka topora. Dopiero widok krasnoluda który pojawił się jak spod ziemi i szorstkie powitanie przywróciło mu zmysły. Otarł wierzchem dłoni pot z czoła. Huk widocznie wyrwał z letargu Leilanę gdyż ta zaczęła coś mamrotać pod nosem. Słowik podszedł do niej i zaczął łagodnie ocierać jej twarz zmoczoną w zimnej wodzie szmatką.

- Ciii, już dobrze. Nie jesteś ciężarem, jesteś członkiem drużyny. Obiecuję, że znajdziemy Ci medyka. Obiecuję! - ostatnie słowo wypowiedział bezgłośnie do samego siebie. Dziewczyna ponownie odpłynęła w niebyt i tylko płytki oddech świadczył o tym, iż Morr jeszcze nie wezwał jej do siebie.
 

Ostatnio edytowane przez Ascard : 16-05-2018 o 00:19.
Ascard jest offline