|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-05-2018, 13:33 | #71 |
Reputacja: 1 | Lelianę cały ten czas męczyła gorączka. Nie dało się ukryć, że jej stan wcale się nie polepszał. Przez jakiś czas się nie pogarszał, to prawda, ale nie był to zbyt długi okres. |
15-05-2018, 23:52 | #72 |
Reputacja: 1 | Warta ciągnęła się niemiłosiernie. Słowik siedział na kamieniu przed ich schronieniem i obserwował leniwie dym przybierający fantastyczne kształty. W rękach trzymał krótki łuk z założoną strzałą, trofeum z ostatniej bitwy. Strzelcem był raczej miernym ale na pewno podszkoli się pod okiem któregoś z towarzyszy. Przekręcił się na drugi bok i momentalnie jego twarz przeszył grymas bólu. Cholerne zarękawie wpiło mu się w rękę. Nowa skórzana zbroja była niewygodna ale zapewniała ochronę. Tak samo jak szyszak zwinięty jednemu z bandytów. Podobny hełm uratował życie Hansowi więc Słowik miał zamiar go nosić nie zważając na niewygody. Całe szczęście, że jeden z oprychów był mniej więcej jego budowy. Poprawił parę rzemyków i w końcu znalazł wygodną pozycję. Z wnętrza jaskini dobiegały odgłosy cichej krzątaniny. Jego nowi towarzysze poradzili sobie z zasadzką. Nie obyło się bez ran, ale i tak wynik batalii był więcej niż korzystny. Na pewno będzie w stanie wiele się od nich nauczyć. Z tą optymistyczną myślą wrócił do patrolowania wzrokiem okolicy i nasłuchiwania podejrzanych odgłosów. Ostatnio edytowane przez Ascard : 16-05-2018 o 00:19. |
17-05-2018, 07:40 | #73 |
Reputacja: 1 |
|
18-05-2018, 13:10 | #74 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Bezsenna Noc Przełęcz Lodowego Wichru, Góry Czarne 14 Vorgeheim, 2529 K.I. Noc Po rozmowie z kapitanem oddziału zwiadowców z Karak Hirn, bohaterowie ruszyli za Thubedorfem, który obiecał zaprowadzić ich do położonego w głębi wąwozu obozowiska, gdzie mieli zamiar w spokoju spędzić nadchodzącą noc. Kręta ścieżka, którą podążali, prowadziła ukosami pomiędzy niemalże pionowymi ścianami piaskowca, który z każdym pokonanym krokiem zwężał się coraz bardziej ku gościńcowi, aż w końcu utworzył ciasny korytarz, którym jednocześnie przejść mogła zaledwie jedna osoba. Wiesiołek, będąc ciągniętym przez Dairaenn, miał wyraźne problemy z poruszaniem się w tym terenie i z trudem przeciskał przez wąskie skały, kilkukrotnie odmawiając posłuszeństwa swojej właścicielce, jednakże za każdym razem soczyste jabłko motywowało go do dalszej podróży. Na swojej drodze awanturnicy napotkali dwóch kolejnych, skrytych pod brunatnymi płaszczami zwiadowców, którzy stali na szczycie wąwozu, bacznie obserwując otoczenie. W rękach dzierżyli potężne garłacze, a przynajmniej do takiego wniosku doszli wędrowcy na podstawie zdumiewająco dużego kalibru tychże broni.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 |
18-05-2018, 21:02 | #75 |
Administrator Reputacja: 1 | Nie da się ukryć - krasnoludy były gościnnymi, chociaż bardzo hałaśliwymi gospodarzami. Nijak nie dało się zasnąć, o czym Dietrich wnet się przekonał. Nawet zatkanie uszu niewiele dało. |
18-05-2018, 22:20 | #76 |
Reputacja: 1 | Hansa nie wiele obchodziła sprawa krasnoludów, chciał przeżyć, a wdawanie się w niepotrzebną bitwę znacznie zmniejszało jego szanse na przeżycie. Nie spodziewał się wyspać w obozie krasnoludów, miał jednak nadzieję, że nie będą musieli walczyć. Wszystko jednak zmieniło się gdy usłyszał wystrzał. Nie zamierzał uciekać, ale sceptyczny był do wbiegania w sam wir walki. |
19-05-2018, 14:09 | #77 |
INNA Reputacja: 1 |
__________________ Discord podany w profilu Ostatnio edytowane przez Nami : 19-05-2018 o 14:15. |
21-05-2018, 14:41 | #78 |
Reputacja: 1 |
|
24-05-2018, 00:21 | #79 |
Reputacja: 1 | Slowik przysiadł sobie niedaleko centralnie położonego paleniska. Spoglądał w stronę odgłosów bitwy i chciwie łowił nowe dla wiejskiego chłopaka dźwięki. Wystrzały armat powodujące drżenie ziemi, gardłowy skowyt zielonoskórych i basowe okrzyki krasnoludów, czy raczej "Dawi" jak zwykł mawiać Durak. |
26-05-2018, 20:12 | #80 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Khazid Grentaz Huk ulokowanej na szczycie wzniesienia armaty postawił na nogi wszystkich w obozie. Zwiastował on bowiem nadejście zagrożenia, którego żaden z awanturników nie mógł tak po prostu zignorować. Na zajęte przez krasnoludy pozycje nacierał liczący kilkadziesiąt osobników regiment karłowatych humanoidów, o chorobliwie zielonej skórze i czerwonych ślepiach, w których czaiła się nieopisana złośliwość. Ta parodia życia, zwana goblinem, od zarania dziejów toczyła krwawe wojny z dumnym potomstwem Grungniego, na zawsze zapisując swe podłe imię w Wielkiej Księdze Uraz. Nic więc dziwnego, że stojących na krawędzi skarpy krasnoludów ogarnął bitewny amok, kiedy ich oczom ukazał się odwieczny wróg. “Khazuul Khazaa!” dało się słyszeć wśród wznoszonych ku nocy okrzyków. Ostrza toporów błysnęły w świetle księżyca i odezwał się huk muszkietów. Khazid Grentaz, Góry Czarne 15 Vorgeheim, 2529 K.I. Świt Świt przywitał awanturników delikatnym deszczem i pochmurnym niebem, który nadawał otoczeniu odrobiny szarości, jakby bogowie opłakiwali poniesione straty podczas bitwy o Przełęcz Lodowego Wichru. Na zewnątrz należącego do wędrowców namiotu czekał już na nich kapitan Mordinsson w towarzystwie skrytego pod kapturem krasnoluda. Przywitał on się z każdym z osobna, wręczając im w podzięce tobołki pełne prowiantu i ofiarowując broń, którą awanturnicy użyli na wzgórzu do obrony obozu przed nacierającą hordą goblinów.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 Ostatnio edytowane przez Warlock : 26-05-2018 o 20:32. |