Wycieczka do lasu niewiele dała. Stare, niemal zatarte ślady, niewiele mówiły o tym, ile koboldów napadło kilka dni temu na wioskę i w jakim kierunku potworki oddaliły się po zakonczeniu napadu. No ale, jak powiadano, ruch to zdrowie.
- Jak sądzicie, od jak dawna ta fiolka tu leży? - powiedział Ivor. Rzucił nawet na to znalezisko zaklęcie, wykrycie magii, lecz niczego ono nie ukazało. Brak było jakichkolwiek aur. - Może koboldy co chwila przychodzą w to miejsce i obserwują, co się dzieje w wiosce? Na ich miejscu bym tak zrobił. I z pewnością szykowałbym się do kolejnego ataku. Albo czują się bezkarni, albo też chcą sprowokować mieszkańców Ostoi do jakichś nierozważnych kroków.
Tymi myślami miał zamiar podzielić się z Duninem. Jak i pomysłem, że warto by wystawić wartowników, by ewentualny napad nie stanowił po raz kolejny zaskoczenia.