Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2018, 10:28   #25
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
319
- W tym problem, że ja nie bardzo wiem o co KO pytać. Dopiero go dostałam... i w ogóle nie wiem jak żyjecie. - Odparła Olga popadając w coraz większe zawstydzenie, które z kolei pobudziło ambicję. - A zresztą, może jednak pójdę do tej kantyny i spróbuję rozgryźć ten wasz komputer czy co to jest. Nie musisz się poświęcać, tylko mnie tam zaprowadź. - Dodała na koniec z przesadną dumą.
Mężczyzna chodził niemal na baczność, ale słowom Olgi udało się go wyprostować jeszcze bardziej. Kai’Re całkowicie panowała nad tym, co jej twarz pokazuje a czego nie i kiedy to robi. Słonko potrafiła wyrażać się samym gestem, ale znów, jej ciało mówiło to, co Azigianka powiedzieć nim chciała. Agnar wydawał się natomiast nie tylko zupełnie zwyczajnym człowiekiem to jeszcze do tego facetem. Oczy oficera zwęziły się, a nos niemal poruszał się w ilustracji do zachowania pod tytułem: “wietrzę jakiś podstęp”
- Nie bądź taka cwana, z daleka wyglądasz mi na imfamiskę. Zrobisz tu jedną rozróbę i obiecuję ci że ani Opiekunka, ani cały Departament Rozwoju nie uchroni cię przed zasłużoną karą. Siostro.
Olga spojrzała na niego z rozbawieniem. Ani jego reakcja, ani słowa nie przestraszyły jej. Wiele lat spędziła z silnymi, przepełnionymi bólem i zimną wściekłością mężczyznami - Powstańcami Polskimi.
- Widzisz, w tym problem. - Rzekła spokojnie. - Nawet nie wiem czy mnie obraziłeś tą info... infa... imfamiską. To nie mój świat... nie mój czas. Ale dopóki nikt mnie nie będzie atakował, nie zamierzam wszczynać żadnych konfliktów... Bracie? - Skrzywiła się, dodając ostentacyjnie wyrażenie, mające widać podkreślić pokrewieństwo wszystkich ludzi.
Agnar popatrzył na Olge jakby chciał coś powiedzieć… a potem popatrzył jeszcze jakby nie wiedział co właściwie powiedzieć by chciał.
- Dobra, to idziemy. - Z pomiędzy warg mężczyzny urodziły się wreszcie słowa.

Niemal natychmiast Polka zrozumiała, że znajduje się w zupełnie innym miejscu. Wszystko wskazywało na to, że podróż Olgi na pokładzie tatianowego spodka naprawdę się odbyła. No chyba, że miejscowi zwyczajnie zmienili wygląd wszystkiego tak jak potrafiły to okulary Kai’Re. Polka zsunęła lekko oprawki z nosa by ocenić jak wszystko wtedy wygląda. Wyglądało tak samo niezależnie z i bez okularów. Stacja (bo to też była przecież jakaś “kosmiczna stacja”) zbudowana była z szarej substancji przypominającej kamień, czy wręcz beton. Ściany nawet w dotyku przypominały ten ostatni materiał.

Tutejsze korytarze były na tyle rozległe, by móc pomieścić dwukierunkowe drogi. Poruszające się po siwych szosach pojazdy natychmiast przywodziły na myśl ciężarówki i wojskowe transportery, przy czym Olga nie była pewna z której z “pamięci” czerpie takie skojarzenia. Jedno wydawało się jednak dość oczywiste: Urządzenia były niezwykle ciche i wydawały nieproporcjonalnie mało dźwięków poruszania się w stosunku do swojej masy. Trudno było ocenić jak szybko “ciężarówki” i “czołgi” mogłyby jechać, gdyż przynajmniej teraz sunęły na tyle wolno by Agnar mógł wskoczyć do czegoś co posiadło, podobnie jak tramwaj czy autobus dostosowane dla człowieka wejście w tylnej części pojazdu.
- Idziesz? - mężczyzna rzucił za siebie do Polki i nawet zaproponował rękę. Nie przyjęła jej jednak, wsiadając o własnych siłach.
Wewnątrz podłużnego przedziału znajdowały się dwa podwójne rzędy foteli. Jedynie około połowy miejsc było zajętych lecz wciąż dawało to liczbę kilkudziesięciu pasażerów.
- Oficer logistyczny na pokładzie - rozległ się męski głos z głośnika. Ośmiu z pasażerów w dość mechaniczny sposób wstało, zasalutowało (dwóch pięścią, jedna kobieta otwartą dłonią, inna “nazistowsko”, jeden mężczyzna dwoma palcami, reszta dłonią do skroni) w kierunku Agnara, który nawet nie zwrócił uwagi i zajął najbliższe z wolnych miejsc.
Olga tymczasem szła za nim i przyglądała się sytuacji, a szczególnie ludziom, którzy salutowali na kilka różnych sposobów i najwyraźniej żaden z nich nie został uznany za niewłaściwy. Musieli więc wywodzić się z różnych koegzystujących ze sobą kultur (mimo iż niemal wszyscy byli biali to widać było pewne różnice anatomiczne: jedni wysocy i szczupli inni niscy i krępi, zielono, niebieskoocy, jedna nawet dziewczyna miała źrenice żółte!). A jednak czuli potrzebę lub obowiązek okazania szacunku oficerowi. To zaintrygowało Polkę, która przysiadła obok Agnara, nieco skrępowana tą nagłą bliskością ich ciał.
- Szanują cię tak, bo muszą czy za zasługi? - Spytała bezpośrednio, na tyle jednak cicho, by poza adresatem słów nikt inny nie słyszał pytania.
Mężczyzna popatrzył na Olgę z lekkim zdziwieniem, po czym zmienił wyraz twarzy jakby sobie o czymś przypomniał.
- Wybacz, dopiero zorientowałem się, że nie jesteś obrońcą. Jesteś biała i się po prostu nie zastanawiałem. - podał jako wyjaśnienie po czym kontynuował - Niezależnie z jakich planet, stacji czy innych zadupi pochodzimy, kryteria zostania oficerem są te same. Dzięki można mieć jedną formację zrekrutowaną z wielu różnych miejsc i kultur. - mężczyzna westchnął - a te skrypty anonsu są do dupy… - Agnar dodał chwilę przed kolejnym ogłoszeniem z głośnika:
- Starszy oficer techniczny na pokładzie - tym razem podniosło się jedenaście innych osób.
Na stwierdzenie, że coś jest “do dupy” Olga odruchowo się uśmiechnęła. To była dla niej bardziej czytelna informacja o chęci ocieplenia stosunków niż jakby wprost jej to powiedział.
- Obrońcy to wojskowi, tak? - Zapytała, znów przyglądając się współpasażerom.
Salutujący pięścią oficerowi technicznemu przypominali Oldze (lub Olgom) czerwonoarmistów, z tym że były to same niewiasty. Wysokie, niebieskookie dziewoje z blond jeżykiem, nosiły różowe spodnie i czerwone kurtki. Mężczyźni, unoszący na powitanie dłonie w iście faszystowskim geście przypominali nawet włochów. Niedogolone, kanciaste szczęki, ciemne oczy i włosy. Mężczyźni byli niżsi od długonogich blondynek, jednak bardziej proporcjonalnie zbudowani, Spodnie “włochów” nie były różowe jedynie łaty na kolanach były w tym kolorze, reszta materiału miała brązową barwę. Kurtki mężczyzn były zaś równie czerwone co te należące do koleżanek jednak o ile kobiece były luźne, a męskie bardziej obcisłe. Kiedy Olga zatrzymywała wzrok na twarzach ludzi okulary wyświetlały jej ich imiona oraz inne informacje: “Misza 6714, technik w sektorze 13”, “Frank 567212, artificer aspirant w zbrojowni 8”, “Lucjusz Łaski23, młodszy paramedyk, przydział w sektorze 13”, i tak dalej.
Gdy ludzie ponownie usiedli, Penis zwróciła wzrok na towarzysza podróży.
Twarz Agnara wyglądała jak gdyby pytanie było inne, bardziej coś w stylu: “Cóż tam gosposiu, na roli? Czyście sobie już posiali?”
- Noo jasne… żołnierze, milicjanci. Ale przecież żeby “bić kogoś pałką” albo “strzelać” to trzeba jeszcze te przedmioty skądś wziąć, gdzieś składować, jakoś dostarczyć do rąk tej białej hordy - cynizm mężczyzny był szczery. - Techników i liderów nam potrzeba więcej niż możemy mieć, więc ci którzy nie są tacy “świetni” w przemocy i agresji “muszą” zadowolić się wypełnianiem luk kadrowych po pozostałych kastach. Takie są siostro realia prowadzenia walki, walczy się tym co się ma.
- Co wy macie z tym spokrewnieniem? To jakiś fetysz? - nie wytrzymała Olga, ignorując jego wyraźny afekt względem kasty obrońców - w końcu póki co nie utożsamiała się z żadną grupą, nawet jeśli murzynka mówiła inaczej.
- Nie wiem o co ci chodzi siostro. - 1406 trochę się naburmuszył. - nie wiem jak u was ale tutaj nikt nie ma problemu z równością wszystkich ludzi.
- Inżynier eugeniczny drugiej klasy na pokładzie - głos z głośnika zainicjował wejście azjatki w średnim wieku, znów kilka osób wstało do salutu.
- Jest różnica między równością a braterstwem. - Nie ustępowała Polka, nagle skupiając się na tej kwestii, jakby to ona stanowiła podstawę jej poczucia wyobcowania. - Braterstwo to coś głębszego, dlatego nawiązuje do więzów krwi, by podkreślić jaki jest to zażyły stopień bliskości. Poczucie równości nie ma tu nic do rzeczy. - mówiła Olga-Powstaniec, by następnie oddać głos swojej drugiej świadomości - Po prostu mi to śmierdzi jakąś propagandą i nie zamierzam postrzegać nikogo obcego w charakterze rodzeństwa, szczególnie że mogłoby się okazać, iż chcę się z tą osobą przespać... - rzuciła jakby od niechcenia, po czym z nieco figlarnym uśmiechem na ustach dodała - Bo seks uprawiacie, nie? Czy wymienili wam na dole oporządzenie na jakieś kabelki?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline