- Wygraliśmy - wycharczała - to dobrze.
- Pij, to ci pomoże. A na razie nie szalej z tą ręką i bez biegania. - powiedziała Aemelia. - Ręki do biegania używam jak tylko się ostro skuję. A moja flaszka poszła na oświetlanie pola bitwy wczoraj.
Jak już mogła jako tako poruszać się podpatrzyła na Sam, chyba myślały o tym samym. - Trza mu upierdzielić łeb, tak na wszelki wypadek. - skinęła na Garpa. - Zanim weźmiesz się do upierdzielania łbów najpierw pozbieraj zabawki - powiedział Galeon podchodząc z mieczem Bhatry w ręku. - Dobra broń. - Dzięki - odebrała miecz i schowała do pochwy. - Podziękujesz później... jak wrócimy na statek. - powiedział Galeon z uśmieszkiem. - Pewnie nawet kilka razy, ale ja będę na górze - zastrzegła amazonka wyciągając spod sterty złota tarczę. - Manu, wiesz skąd pochodzą te kobiety? - spytała parę chwil później jak już wszyscy skończyli się przytulać i cieszyć, że żyją. - Może da się je odwieźć do domów... |