Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2018, 20:25   #240
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Neverwinter
5 Marpenoth, przedpołudnie



Trzewiczek zupełnie zapomniał o wszelkich troskach. Nawet deszcz, który przepędził co mniej upartych, nie robił na nim żadnego wrażenia. Pozbył się klątwy! Czymkolwiek była, ale chyba właśnie tym, że nie mógł korzystać ze Splotu.

Stimy poszedł dumny z siebie ze świątyni Illmatera do świątyni Oghmy.
Raz jeszcze zapytał tam o spotkanie z klerykiem, z którym dane było mu rozmawiać przy poprzednim pobycie, ale niedane było porozmawiać wczoraj wieczorem.

- Ach to ty - kapłan Oghmy dmuchnięciem zgasił ostatnią świecę, bowiem nawet w półmroku tego pomieszczenia było już jasno. - Podobno szukałeś mnie wczoraj.

- Mam dużo do opowiedzenia i jeszcze więcej pytań! - Stimy klapnął na siedzisku, na którym dawniej ugościł go młody kapłan, a przed siebie położył swoją torbę, obok zaś kapelusz. - Nie uwierzysz, gdzie byłem. Albo nie! Pokolei. Ostatnio mówiliśmy o czarodzieju Bowgentle. Znalazłem przewodnik Volothampa Geddarm. Tam było napisane, że Bowgentle przebywał u czarodzieja Arthindola. Znaleźliśmy to miejsce i tam był ten tubus. - Stimy mówiąc radośnie wyciągnął piękną tutkę, aby po chwili posmutnieć - Myślę, że jest zapieczętowany zaklęciem ochronnym. Strażnikiem. Jakbyś pomógł mi z pozbyciem się go, to będziemy mogli przeczytać razem, a może kopię zechcesz zrobić?

- Czasem czar uaktywnia samo zaklęcie identyfikacji. Tak jest ze wszystkimi przeklętymi przedmiotami i niektórymi czarami. Wolałbym nie mieć z nim nic wspólnego. Może być ciężko znaleźć kogoś kto podejmie takie ryzyko. Zwłaszcza jeśli to faktycznie było znalezione w miejscu gdzie przebywał Bowgentle. Mówiłem ci, że był potężnym czarodziejem.

Niziołek westchnął zawiedziony, ale to nic!
- Znalazłem jeszcze dwie księgi. Wiem, że jedna jest napisana w piekielnym, a druga nawet nie wiem… Znasz kogoś kto byłby w stanie to przeczytać?

Kaplan zwlekał chwilę z odpowiedzią, jakby czekając aż Stimy pokaże księgi, jako że jednak ich nie wyjmował odparł po zastanowieniu.
- Są zaklęcia pozwalające przeczytać nieznane pismo, ale przeczytanie grubej księgi w ten sposób może zająć wiele tygodni. Znam też kilku kapłanów, co znają piekielny, Mogę sprawdzić też, czy nie mamy kopii w naszych zbiorach. Jeśli nie, z chęcią odkupimy, lub zapłacimy za możliwość ich przeczytania. Je też znalazłeś w miejscu, gdzie żył Bowgentle? W Studni Starej Sowy, tak? - Widząc, że Stimy zastanawia się, skąd kapłan zna tę nazwę, skoro chyba o niej nie wspominał, wyjaśnił - Też o tym czytałem. Zainteresowała mnie okładka, o której opowiadałeś i zgłębiłem trochę temat. Żywot tego czarodzieja nie był tajemnicą, ale w annałach bardziej zapisały się jego dokonania w obronie zwykłych ludzi niż kontakty z innymi czaromiotami. Niemniej jednak zanotowałem z jakich zaklęć był znany, gdzie i kiedy zmarł jeśli by cię to interesowało.

Niziołek pokiwał twierdząco głową. Chciał również przytaknąć odnośnie Studni, ale w zasadzie lubił tego kapłana, a on chętnie mu pomagał. W dodatku teraz mówili o interesach, to wymagało profesjonalizmu i rzetelności.
- O śmierci mi już opowiadałeś, ale o czarach z chęcią posłucham, ale najpierw księgi. Te o których mówię, akurat nie znalazłem w siedzibie Bowgentle. Pożyczyłem ze zbiorów pewnej osoby z Phandalin, mieściny niedaleko Studni Starej Sowy. Nie mam ich teraz ze sobą, ale towarzysz z Phandalin ma je przy sobie i też jest w Neverwinter. - Niziołek przeszedł teraz do meritum sprawy, czyli zapłaty. - Trudno oszacować wartość tych ksiąg nie wiedząc co zawierają, ale jestem zainteresowany ofertą zapłaty za ich przestudiowanie. Pierwsze dwadzieścia stronnic moglibyście przepisać bez opłat. Chciałbym tylko, żeby ktoś przygotował dla mnie tłumaczenie tych stronnic. Potem razem zdecydujemy ile to wszystko jest warte, za ile i czy w ogóle chcecie kontynuować, a może zdecyduję się na sprzedaż.

- Myślę, że to uczciwa propozycja - skinął głową kleryk. - Jeśli już mamy te ksiegi to może nawet będzie dostępne ich tłumaczenie, choć nie znam wielu osób studiujących niższe plany, więc jest to mało prawdopodobne.

- Jest jeszcze pewna sprawa magicznego lustra. Rozmawiałem z duchem - Stimy spróbował przypomnieć sobie jej imię - Agatką… Przebywa niedaleko Studni oraz Conyberry. Swoją drogą, słyszałeś coś o niej? Podobno to elfka.

- Niestety nie... - kapłan rozłożył przepraszająco ręce - … ale skoro to elfka to pytaj u elfów. Najlepiej w świątyni Corellona.

Niziołek kiwnął ochoczo głową.
- Racja! - chwilę zastanawiał się, po czym na nowo podjął wątek lustra. - Owa Agata poszukuje lustra z Netrilu…
- Netherilu.
- … Netherilu, tak…




Niziołek opisał wygląd artefaktu i wszystko co o nim wie i choć z pewnością było to zajmujące, niewiele z tego wynikło, bowiem kapłan nie był biegły w tym temacie. Polecił raczej udać się do Przymierza, Trzewiczek zaś zapamiętał kolejne warte odwiedzenia miejsce i zmienił temat rozmowy na samą kopalnię, chwaląc się przy tym, że być może zostanie specjalistą od magii u krasnoludzkich właścicieli. Kapłan faktycznie nieco dokształcił się w temacie Bowgentle i innych tematów, o których ostatnio rozmawiał z Trzewiczkiem. Powiedział mu o kopalni tyle samo, a i więcej nawet co wcześniej Gundren. Rozmawiali czas jakiś o prawdopodobnych teleportach w kopalni. Kapłan twierdził, że najprawdopodobniej to dzieło Bowgentla i być może Arithola. Wysunął też przypuszczenie, że mogły prowadzić do Nethrilskich pozostałości.
- To by się mogło zgadzać! - Trzewiczek nieomal nie wyściskał kapłana - Torikhę… taka znajoma mówiła, że malunek na ścianie w Studni Starej Sowy przypomina jej jakieś stworzenie, potem dowiedzIeliśmy się, że to najpewniej ma związek z Netrilem…
- Netherilem.
- Tak, tak! Właśnie! Sam Arithindol może pochodził z Netherilu. - niziołek ucieszył się jeszcze bardziej - W kopalni można wydobyć magiczny minerał, być może to na tym polegała wielkość Netherilu?
- Latające skały? Chyba nie, byłoby o tym głośno. Zresztą Netheril latal chyba dzięki zaklęciom. Z tego co wiem Kuźnia Czarów była najcenniejszym zasobem kopalni. Wzmocnienie zaklinania magicznych przedmiotów jest nie do przecenienia. A właśnie - słyszałem, że dwa wytworzone w Kopalni przedmioty pojawiły się w Neverwinter - zbroja i maca. Napierśnik Dragonguard wzbudził szczególne poruszenie- wykonano go dla jednego z neverwinterskich bohaterow.
- Ooooo! To ciekawe. Wiesz gdzie teraz się znajduje?
- Jeśli nikt go jeszcze nie kupił to w domu aukcyjnym Tamalurne.
- ...a macie w ogóle jakieś księgi o Netherilu lub kopalni? Mógłbym złożyć jakiś datek na świątynię i je przeczytać? Mówiłeś, że wiesz z jakich zaklęć słynął Bowgentle. Słyszałem, że dużo pomagał okolicznym mieszkańcom, to pewnie lecznicze?
- Wszystkie najlepsze opracowania o i z Netherilu są w posiadaniu magów z Przymierza. Bowgentle natomiast był magiem bojowym, ale w historii magii zapisał się dzięki stworzeniu zaklęcia teleportacyjnego. Stąd moje przypuszczenie, że znalezione przez ciebie runy mogły być jego autorstwa.

- Rozumiem - Niziołek sięgnął po swój kapelusz i chwilę obracał go w dłoniach. - Wybacz, że tak dużo pytań zadaję, ale to wszystko jest taaakie interesujące, a ty tak dużo wiesz! Może mógłbym się jakoś odwdzięczyć? Studiowałem w Lantan, też swoje wiem. Masz może jakieś pytania?
- Odwdzięczysz się dostarczając nam interesujace księgi i informacje. Widać, żę twoja ciekawość przekłada się na rezultaty - roześmiał się kapłan. - Wiesz… tak mi przyszło do głowy… Kiedyś pytałeś o wulkan i tak się teraz zastanawiam… - kleryk zaczął myśleć na głos. -Tam też była kopalnia, całe krasnoludzkie miasto. I smok, a Bowgentle walczył z jakimś smokiem… Ach, to tylko luźne skojarzenie, rozmawiamy o tylu rzeczach, że wszystko mi się zaczęło mieszać - stwierdził ze wstydem. Najwyraźniej udzieliła mu się trzewikowatość wypowiedzi. - Niemniej jednak połączenie portalami kopalni Phandelver i niezdobytego krasnoludzkiego miasta w Górze Hotentow to by było coś, prawda? Jak już tam dotrzesz to mi opowiesz - mrugnął do niziołka. - Zważywszy na fakt, że po wybuchu wulkanu niektórzy nazywają górę “Wrotami do Dziewięciu Piekieł” wiedza z tych piekielnych ksiąg może ci się przydać - dodał już poważnie.
Co do Lantanu zaś to jeden ze starszych uczonych świątyni zbiera informacje na temat tej wyspy, jeśli zechciałbyś kiedyś poświęcić mu czas.

Trzewiczek, jak to niziołek wziął się pod boki i z dumą stwierdził.
- Mógłbym z nim pomówić nawet teraz! … a jak teraz nie może to niech spisze pytania, bo później będę zajęty i nie bardzo będę mógł wychodzić z pracowni, a tak to moi znajomi zabiorą je ze sobą. Kopalnię w Górze Hotentow mamy na uwadze, ale masz rację z wulkanem kojarzy się czerwony smok, a według tego co mówiłeś przy naszym pierwszym spotkaniu i według podań Bowgentle walczył przynajmniej z jednym czarnym i czerwonym własnie smokiem.

- Jeszcze na koniec… - Stimy przystając w drzwiach odwrócił się po raz ostatni do kapłana - Wspomniałeś przy naszym poprzednim spotkaniu o niejakim Czarnokiju. Daleko stąd do niego? Myślisz, że byłby zainteresowany sprawą Bowgentle? Moglibyśmy liczyć na jego pomoc w odnalezieniu księgi?
- Widzę, że lubujesz się w słynnych czarodziejach. Czarnokij, czyli Khelbem Arunsun to arcymag mieszkajacy w Waterdeep. To chyba najbardziej znany mag w Faerunie, a równocześnie najbardziej tajemniczy. Ponoć żyje już niemal tysiąc lat; powiadają, że jest nieśmiertelnym Wybrańcem Mystry. Jego żoną jest również czarodziejka. Słyszałem, że ich wieża wpuszcza tylko zaproszonych gości; inaczej nie zobaczysz drzwi ani okien, tylko gładką jak obsydian ścianę. Nie sądzę, by bez polecenia kogoś znamienitego udało ci się z nim spotkać, a co do księgi… wcale się nie zdziwię jeśli posiada ją w swych zbiorach. To byłby cenny nabytek. Niestety magowie rzadko chwalą się zawartością swoich bibliotek - ze smutkiem rzekł oghmita. - Ja bym zaczął szukać księgi w Silverymoon, gdzie onegdaj została zdeponowana. Może mają jakiś trop?
- Też tak myślę! O jednym i drugim! Poza tym ktoś… chyba umyślnie pozbawił księgę okładki, więc pewnie ją ukrywa wśród innych ksiąg. Szkoda, że nie będę mógł z nimi pomówić... - Stimy rozmarzył się wyraźnie, a kleryk skrzywił się na takie swiętokradztwo jak rozczłonkowanie księgi. - … no… nic dziękuję za gościnę. Wrócę z przyjaciółmi i księgami.
- Podaj mi proszę gdzie się zatrzymałeś. Jeśli dowiem się czegoś jeszcze, przekażę ci wieści przez posłańca
-zawołał za nim kleryk.
Stimy przystanął w pół kroku i w lekkim obrocie na jednej nodze.
- Karczma “Fallen Towel”, ale pewnie przeniosę się do “Małgąski”, bo tam drogoooo!!!! - utraciwszy równowagę pognał dalej, by zdobywać kolejne dzielnice Neverwinter.

Odszedłszy od świątyni Oghmy, zaczął odliczać coś na palcach.
- Biblioteka Silverymoon, Góra Hotentów, Przymierze, Świątynia Corellona. O! Właśnie!

 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 29-05-2018 o 20:28.
Rewik jest offline