* * * około 16.14 HR
Degas zdejmując skórę z oparcia fotela spojrzał na Jane.
- Jasne – odpowiedział, zarzucając kurtkę na ramię.
Podróż windą do podziemii zajęła chwilę.
Garaże tonęły w lekkim półmroku.
Przechodząc wśród rzędów zaparkowanych aut, na betonowych kolumnach mijali numeryczne oznaczenia parkingu. Obok czerwonej farby szablonu SS 606, widzieli dwa osobowe samochody, za którymi stała czarna limuzyna i wóz techniczny.
Pick up posłusznie zamrugał światłami na breloczkowy gest właściciela. Odjeżdżając Jane zdawało się, że zauważyła nieopodal za wycieraczką podrasowanego Mustanga, zatkniętą kartkę papieru.
Degas ustawił GPS w zegarku.
- 16 minut – zerknął na wyświetlacz.
Jechali szeroką i niemal pustą, wijącą się wzdłuż jeziornego brzegu, asfaltową nitką Lake Shore Drive. Nad miastem pchane wiatrem od Michigan zawisły szaro-sine chmury, przykrywając swoim płaszczem wesołe promienie słońca.
Mark kciukiem z panelu kierownicy włączył radio, szukając stacji.
Sędziowie usłyszeli końcowe słowa jakiejś dłuższej wypowiedzi:
- ...niestety. Przed Wami kolejny utwór z dedykacją dla P.A.T.A.! Kończymy audycję na falach krótkich nim namierzą nas nasi wspaniali Super Sędziokaci! – po tych słowach, z pewnością elektronicznie zmienionego głosu, w eterze pojawiły się pierwsze dźwięki starej jak świat piosenki, na skutek czego Degas nieznacznie wykrzywił usta w uśmiechu.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=e0En8wvH8eI[/MEDIA]
Zaraz po przebrzmiałym utworze z głośników wydobywał się już tylko szum ciszy pustego eteru.
Samochód zatrzymał się przed domem, który okazał się pierwszym na bloku, z pięknym widokiem na jezioro. Po przeciwnej stronie ulicy była rezydencja z numerem 101.
Z zaparkowanego kilka aut dalej czarnego Forda, wysiadło dwóch postawnych mężczyzn. Kierowali się w stronę przybyłych sędziów, gdy tylko ich stopy pokonały pierwsze stopnie drewnianej werandy.
- Sekcja 606 – rzuciła z Jane świecąc blachą
– Coś się działo godnego uwagi? - Dobry wieczór! – przywitał się tajniak
– Nie, nudy... – odpowiedział wycierając z kącików ust puder po pączkach. –
Przynajmniej na razie. – dodał zwracając się z partnerem do auta.
W przedpokoju uderzyła ich cisza i jaskrawe, żółte taśmy policyjne. Pierwsze kroki skierowali w ich stronę, czyli jak się dobrze domyślili - kuchni.