Wreszcie demon padł. Erich był nieco zdziwiony - spodziewał się, że zabity pomiot z sykiem rozwieje się w dym, albo rozpłynie w kałużę żrącej cieczy, albo jeszcze coś innego równie spektakularnego. A ten po prostu padł od któregoś ciosu niczym dzikie zwierzę.
Akolita ruszył na poszukiwanie kluczy schowanych przez Ottona, a von Kurst postanowił upewnić się, że potwór nie wstanie nagle gotów ich gryźć i szarpać pazurami. Kilkanaście uderzeń miecza później łeb stwora oddzielony został od tułowia (co, ze względu na brak szyi wcale nie było łatwym zadaniem), a później wykopany na odpowiednią według von Kursta odległość od reszty truchła.
Pozostało znaleźć klucze i uwolnić urlykanina z celi. Oby tego nie żałowali...
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |