Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2018, 00:50   #317
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
- Żadna godzina życia... spędzona w siodle... nie zostanie zmarnowana... - wychrypiał Grey 39, nieporadnie próbując opuścić pojazd. Skończyło się to tym, że zwyczajnie wypadł z fotela kierowcy i przygrzmocił w twardą ziemię. Poprawiwszy kapelusz, złapał za otwarte drzwi suva i z trudem podniósł się do pionu. Chwiał się lekko na boki i wzrok miał mętny, jakby wypił parę głębszych.
- Grey 31, zgłoś się - wydukał James, niezgrabnie składając słowa. Następnie nie czekając na odpowiedź, przesunął się w stronę maski, nieustannie podpierając się o elementy ich roztrzaskanego wozu.

Zaraz po tym z SUVa uwolniła się Grey 32. Wytoczyła się na zewnątrz a wraz z nią wypadły jej luźniej trzymane klamoty. Ponowny kontakt z oszronioną wręcz nawierzchnią od razu skłonił ją do ruszenia swoich zlodowaciałe kości do góry. Zażyty jeden medpack i tak nie wystarczał. Więcej nie miała. Za to nieprzytomna Grey 31 nie mogła sprzeciwić się zaszabrowaniu apteczki. Kurson ruszyła za Staffordem, niemal rywalizując z nim o pierwszeństwo do wyrzuconej przez okno.

Możliwość spojrzenia na sytuację z zewnątrz była pouczająca, choć niezwykle fatalna. Dwie osoby były na skraju wytrzymałości. Dwie mocno niedotlenione. Jedna całkowicie nieprzytomna. Do celu dzieliło ich zaledwie pół setki metrów. Za daleko, zdecydowanie za daleko na wszystkich.

- Eagle 1, potrzebujemy natychmiastowego wsparcia. Nie dobiegniemy do was w komplecie - zakomunikowała Grey 32 przez radio.

Guz, który powoli zaczynał rosnąć na czole byłej snajperki po zderzeniu z deską rozdzielczą był jej najmniejszym problemem. Brak tlenu to był problem, którego nawet ona nie potrafiła pokonać. Skostniałymi dłońmi próbowała chwycić się krawędzi auta, by prześlizgnąć się po ochronnej masce i wylądować na ziemi, skąd mogłaby zacząć się zbierać. Próbowała znaleźć wzrokiem swój pistolet, choć była gotowa porzucić go by jednak zacząć szybko zmierzać w kierunku, który obiorą pozostali. Uciekanie w pojedynkę nie było tym co miałoby zapewnić jej dalsze życie.

- Jesteście rzut beretem od nas. Wyjdźcie z leja powinniście mieć kontakt wzrokowy z nami. Nie mogę wam nikogo wysłać. - odpowiedź w słuchawkach Grey’ów padła szybko. HUD podpowiadał, że rzeczywiście nie było tak strasznie daleko. Z pół setki metrów. Tylko. Albo aż.

Niedawni pasażerowie suva nie dostali żadnej odpowiedzi od nieprzytomnej Grey 31. Grey 39 miał trochę bliżej więc dotarł do nieruchomej cekaemistki ze dwa kroki prędzej niż Kurson. Gdy słabnący z każdym oddechem kowboj zdołał przewrócić Hawthorn na plecy spojrzała na niego beznamietna oszroniona gazmaska bez śladów życia. Zresztą jego pewnie wyglądała podobnie. Kobieta w Obroży nie reagowała chociaż nadal jeszcze nie miała statusu KIA wedle portretu na HUD.

Zaraz potem do nieprzytomnej Grey 31 dopadła Grey 32 chciwie przetrząsając jej przywieszki w poszukiwaniu dóbr wszelakich. Hawthorn rzeczywiście miała ich znacznie więcej niż obsępiona podczas “karniaka” Kurson i tak jak przypuszczała Kurson, rzeczywiście w obecnym stanie nie cekaemistka nie mogła protestować.

Grey 33 spędziła chwilę na poszukiwaniu swojego pistoletu ale na darmo. Wyglądało na to, że przepadł tak samo jak nóż kowboja. Została przy dylemacie czy biec za dwójką skazańców którzy bez ceregieli póki starczało tchu w piersiach wdrapywali się po ściance leja by wybiec dalej w stronę zbawczego “Eagle 1” czy dołączyć do Grey 32 i Grey 39 kręcących się przy nieprzytomnej Grey 31. O ile kowboj zdawał się jeszcze sprawdzać w jakim stanie jest cekaemistka to Kurson bez żenady szabrowała nieprzytomne ciało.

- Zapierdalaj do góry - Grey 32 zwróciła się również bezceremonialnie do cowboya nie przeszkadzając sobie w poszukiwaniach. - Wyciągnamy tą sukę. Noyaka! Na górę, pilnować nam dupy!

- Pomóż… mi… z nią… - wysapał James, walcząc o oddech jak mysz zamknięta pod kloszem. Pracy złapał za pierwszy wystający element oporządzenia Grey 31 i spróbował ją pociągnąć ze sobą.
- Eagle… mamy tu… nieprzytomną… potrzebna ewa… ewakuacja - Stafford ponownie wywołał towarzyszy z innego oddziału.

- Do góry, kurwa! - burknęła Kurson i pchnęła barkiem cowboya. - Tlenu nie masz, wypierdalaj z leja! - dorzuciła dogrzebując się do medykamentów Grey 31. - Nie licz na tamtych, chuja zrobią.

James spojrzał na Grey 32, a przynajmniej spróbował skupić wzrok na jej rozdwajającej mu się przed oczami sylwetce, jednak nic nie powiedział. Najwidoczniej oszczędzał już każdym gram tlenu, jaki mu pozostał. Dlatego kiwnął tylko do niej głową i puścił nieprzytomną, po czym powłóczył się w górę leja, nieporadnie walcząc ze śliską pochylnią.

Dwójka kolejnych skazańców wyczołgała się z omiatanego zamiecią leja zostawiając za sobą nieprzytomną Grey 31 i majstrującą przy niej Grey 32. Ta zaś w tym czasie zdążyła dobrać się do apteczki cekaemistki i wbić sobie zawartość jej stymulantów. Ożywcza biochemia przepłynęła z niewielkiego zasobnika do żył Grey 32 prawie od razu dodając chemicznego kopa. Dalej nie było w porządku i czuła osłabienie po poprzednich urazach ale nie było już tak tragicznie. Tylko tlen się kończył tak samo jak pozostałym. I zimno miało ją powalić za chwilę dokładnie tak samo jak powaliło już Grey 31 jakiej ekwipunek właśnie przetrząsała.

Grey 33 i 39 na szczycie leja przez zawieję dostrzegli sylwetkę stojącego latadełka. Tego chyba samego które ich prawie zabrało kilkaset metrów i kilkanaście minut temu. Teraz stało na drodze a niedaleko stała jakaś ciężarówka. I kilka pojedynczych sylwetek z bronią. Daleko nie było. Tylko te pół setki kroków, dokładnie tak jak to HUD pokazywał. Na dole leja dalej jednak były Grey 31 i 32. Jak na razie Kurson wydawała się bardziej zainteresowana obszabrowaniem nieprzytomnej bo nie ruszyła jej w górę leja ani odrobinę. Tymczasem krioburza osłabiała ich coraz bardziej. Grey 39 świszczał resztkami oddechu jak astmatyk podczas ataku astmy. Resztki powietrza w gazmasce kończyły się. Lada chwila mógł runąć na ziemię tak samo jak Grey 31. Grey 33 była w podobnej sytuacji jak Grey 33 czyli podobny scenariusz miała opóźniony o parę chwil. Też czuły jak powietrze w gazmaskach robi się lepkie i gęste gdy tlenu było w nim coraz mniej a gazmaska nie miała już skąd go pobrać. Grey 25 i 28 nie było nigdzie widać. Więc albo byli którymiś z majaczących sylwetek wokół latadełka albo byli już wewnątrz.

Szaber Kurson zakończył się tylko na jednym przedmiocie, który był wymagany, by nie zamarznąć na śmierć. Znieczulenie rozpłynęło się po jej ciele, lecz nadal wszystko pulsowało i było prawie odmrożone. Sekundy mijały i należało poświęcić je na dotarcie do tlenu i pokojowej temperatury. Grey 32 przewaliła cielsko cekaemistki na spad leja, w którym się znajdowały.

- Brać ją, kurwa! - rzuciła pchając nieprzytomną w górę.

James Stafford gdyby mógł, odetchnąłby z ulgą, wydostając się z przeklętego leja. Niestety takie przyjemności musiał odłożyć na później, kiedy dorwie się już do jakiegoś zasobnika z tlenem. Tymczasem spojrzał za siebie na siłującą się Kurson. Jego opłakany stan nie sugerował, że mógłby jej pomóc. Parch klepnął tylko Grey 33 w ramię i powłóczył się w stronę ludzi, jak filmowy zombie w pościgu za ofiarą.
 
Proxy jest offline