Skal podniosła się z resztek krzaków. Miała serdecznie dość latania na dzisiaj, a czekał ją jeszcze co najmniej powrót do bazy. Zaklęła cicho pod nosem i rozejrzała się po okolicy.
- Sandy, przydadzą się nosze dla miśka. Będzie miał co nieco do poskładania. - Zobaczyła idącą w stronę Yuriego Margaret. - Możliwe, że co nieco uda się go tu ogarnąć.
Podeszła do Slaga upewnić się czy ten jest nieprzytomny. Zdecydowanie wolała mu w razie czego przywalić, gdy jest w takiej formie.