- To wszystko to jakiś cholerny żart! - Podsumowała całą sytuację Jasmal, po czym zaczęła na szybko zbierać swoje manele z chatki. Chrzanić już niestety zupę, nie będzie przecież biegała z kociołkiem w rękach... zresztą nie było czasu, należało czym prędzej brać nogi za pas.
Po drodze, idąc przykładem Tajgi, oddała strzał z kuszy do czworonożnego stwora. Może to go nie zabije, ale choć przynajmniej nieco osłabi, póki jest przyszpilony włócznią do podłoża. A właśnie, propo samej włóczni. Kim był pomagający im jaszczur, dlaczego to robił, czy było ich tu więcej?
Ale oczywiście, tego może dowie się później, teraz już nie pozostało nic innego, jak biec (znowu!), uciekając przed kolejnym zagrożeniem. Tylko, że owych zagrożeń było więcej niż jedno. Przeklęte miejsce z przeklętymi, nieumarłymi stworami, dinozaurami, i bogowie wiedzą czym jeszcze...
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |