Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2018, 19:56   #318
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Xenos… nagranie pokazywało kolejne potwory, przebierające śliskimi kończynami po korytarzu technicznym całkiem niedaleko miejsca w którym utknęła Brown 0 i to utknęła pod nieprzychylną kuratelą, śledzącą każdy ruch przez co skończenie pozostałych dwóch kartotek odwlekało się w czasie do… nie wiadomo kiedy. Pracowało się ciężko, z kapitanem stojącym za plecami i dyszącym w kark przez co informatyczka nie umiała pozbyć się wrażenia paniki, goszczącego w jej ciele od czasu szybkiego przesłuchania parę minut wstecz. Trzęsły się jej ręce, w ustach miała wyschnięty na wiór język, a załzawione oczy co chwila mrugały, byle tylko nie pozwolić gorącym kroplom toczyć się po bladych policzkach.

Z jednej strony obawiała się, że bestie znajdą drogę do bunkra z cywilami, z drugiej miała nadzieję, że sygnał pochodzi od grupy podobnej ochronie lotniska, odciętej do tej pory od świata i znalezionej dosłownie cudem… jednak najgorsza była trzecia opcja - właśnie wkopywała chłopaków, wystawiając im MP na srebrnej tacy. Karl i Elenio mieli już swoje nowe tożsamości, ale nie Sara… i nie kapitan Hassel, pozostający szczęśliwie poza zasięgiem łap żandarmów przynajmniej póki trwała ta okropna burza.
- Czy ktoś z państwa… orientuje się w… - przełknęła ślinę, odwracając głowę do cywili na kanapie - Wschodni sektor, kanały t-techniczne… jak i gdzie prowadzą?

Pytanie chwilę trwało zawieszone w próżni gdy chyba nikt z obecnych nie czuł się ekspertem w dziedzinie jakiś tuneli pod lotniskiem. Przynajmniej nikt z mundurowej obsady HQ zawieszonej kilka pięter nad smaganą zamiecią ziemią. Ale nieoczekiwanie wstał jeden z cudem prawie odnalezionych i odratowanych cywili.
- Jakich tuneli? - zapytał patrząc na pytającą. Skoro zapytał to kapitan Yefimov spojrzał na niego swoim orlim wzrokiem i gestem zaprosił na stanowisko przy którym wszyscy już siedzieli albo jak on, stali. Mężczyzna był w średnim wieku i miał na sobie jakiś kombinezon roboczy i charakterystyczną kamizelkę odblaskową dla pracowników technicznych i obsługi wszelkich lotnisk i podobnych placówek.

Mężczyzna podszedł do panelu i stanął z drugiej strony czarnowłosej informatyczki niż kapitan MP. Pochylił się nieco, zmrużył oczy gdy się przyglądał zdjęciom i coś zaczął w końcu mruczeć.
- Wschodni sektor? Kurde my byliśmy właśnie gdzieś tam. Znaczy pod tym hangarem. - technik wprawnie zaznaczył na holomapie jeden z budynków. Wedle sygnału był on dość blisko podejrzanego rejonu z którego mógł ten sygnał dochodzić. - To są kanały techniczne. Rozprowadzają kable, łączność, wody, niższe poziomy odprowadzają nadmiar wody, i jeszcze jest system grzewczy którym można podgrzać płytę lotniska co pozwala szybciej oczyścić pas właśnie po takim syfem co teraz mamy. Pod każdym lotniskiem u nas jest taki system. - popatrzył na przybyszy z innych systemów i chyba zabłysła w jego tonie jakaś duma z tego usprawnienia technicznego jakim mogli się pochwalić na lotniskach Yellow 14.

- A gdzie prowadzą te kanały? - kapitan pokiwał głową i powtórzył ze spokojnym uporem pytanie informatyczki.

- Na zewnątrz. Do zbiorników retencyjnych, oczyszczalni a niektóre łączą się z systemem komunalnym miasta. - facet sprawnie zaznaczył na wyświetlanej mapie co trzeba i teraz widać było dużo wyraźniej te połączenia z resztą systemu. Wyglądało jakby mała pajęczynka pod lotniskiem łączyła się z rzadszą ale rozleglejszą siecią różnorakich podziemnych tuneli, przejść i kanałów rozciągającą się pod całym kraterem. - Ale no to może być nieaktualne. -powiedział nagle technik zakreślając okrąg na mapce jaki właśnie powiększył i zaznaczył.

- Jak to? - kapitan MP wyraźnie się zdziwił słysząc ostatnie zdanie.

- Jest krioburza. Czyli gdzieś skorupa pękła i ten syf co jest pod nami wydostał się na powierzchnię. To jak z trzęsieniem ziemi albo klasycznym wulkanem. Czyli przy każdej krioburzy powstają jakieś szczeliny i pęknięcia które prowadzą w głąb skorupy. Zawsze po każdej burzy trzeba wszystko sprawdzać i remontować co trzeba. - technik wyjaśnił co może być nie tak w obecnej sytuacji czego na mapie jeszcze zwyczajnie nikt, nie zdążył nijak zaznaczyć.

Vinogradova nabrała bardzo powoli powietrza, zaciskając dłonie na skraju konsolety. Wychodziło na to, że pod nogami mieli autostradę bez bramek do pobierania opłat, pozwalającą wrogowi przemieszczać się niekontrolowanie po całym terenie zajętym przez ludzi.
- Zapory… barykady… to wszystko na nic - wychrypiała nie odrywając wzroku od mapy - P… przechodzą… pod ziemią… nie… nieniepokojone. Do miasta - zatrzęsła się i zebrała w sobie, a potem powoli obróciła głowę w stronę Yemifova - P… proszę o pozwolenie… n-na tymczasowe przejęcie… przejęcie kontroli nad sy-systemem monitoringu. W mieście. Przy… kosmoporcie. Jeżeli… jeżeli tam… tu jeszcze jest… spokojnie. Uchodźcy… trzeba powiedzieć ludziom, że… że tu jeszcze… znajdą pomoc. Wieżyczki… część nie działa, a-ale można naprawić. Uzupełnić amunicję. Jest… jest na stanie w magazynach. Sp-sprawdzałam. Przygotować… musimy się przygotować. Jest bunkier, pomieści… cywili. Czy… te tunele - przeniosła wzrok na technika - Czy da się je… wyjścia. Zablokować?

- O matko… -
starszy facet w kombinezonie technika otarł nagle spocone czoło zupełnie jakby mu nagle zrobiło gorąco i tchu zabrakło. Broda zaczęła mu się trząść i na wpół ciemno sięgnął po jakieś wolne krzesło i na nim usiadł.
- Znaczy one są po nami? O matko. - westchnął opierając łokieć na konsolecie i chowając twarz w dłoni.

- Czy można jakoś zablokować te kanały Jim? - kapitan popatrzył na niego z wysoka i widocznie przeczytał jego plakietkę na piersi. Jim Sydney, tak pisało tam, że się nazywał. - A ty spróbuj z tym kosmoportem. Trzeba ich ostrzec jeśli tam też tak jest jak tutaj. - następnie oficer zwrócił się do Rosjanki dając jej swoje zezwolenie na proponowane kroki. W tym czasie Sydney uspokoił się na tyle, że zaczął sensownie mówić.

- Znaczy, tak, tak, oczywiście. Są blokady. I kraty i wrota właśnie na wypadek minimalizacji szkód w razie wycieku toksyn. Przy każdej bramie można to spróbować zakręcić ręcznie. Są lokalne rozdzielnie rejonowe. U nas jest jeden na lotnisku, właśnie na lotnisku. O tutaj. - Jim wskazał na jeden z pozoru nie wyróżniających się budynków. Całkiem po sąsiedzku do budynku straży pożarnej gdzie wcześniej, przed burzą, mundurowi przywrócili do używalności jeden z wozów strażackich. - No jest jeszcze jedna główna elektrociepłownia no ale to w mieście. - facet zmienił skalę mapy tak, że ukazywała mapę całego krateru Max i zaznaczył jeden z budynków prawie po przeciwnej stronie krateru. Z lotniska na jakim się zajmowali było to z dobre pół setki kilometrów na wschód albo coś koło tego. Już z kosmoportu było tam znacznie bliżej niż z tego miejsca.

- Główna rozdzielnia... Guardian ją kontroluje? - Rosjanka przymknęła oczy i odetchnęła żeby się uspokoić. Miała pracę, coś co mogło uratować ludziom życie, nie było miejsca na strachy - Jeżeli... Guardian ją kontroluję... elektrociepłownię... możemy spróbować dostać się do niej zdalnie przez system. Ale to zaawansowany system quasi-wojskowy, podobna operacja trochę zajmie. Przydałoby się też wsparcie. SI są trudnym przeciwnikiem - popatrzyła prosząco na Delgado - Łączność działa, da się wysłać ostrzeżenie... pan może to zrobić - przeniosła wzrok na kapitana - My w tym czasie spróbujemy przejść przez zabezpieczenia. Tak... i tak tu siedzimy zamknięci. Przez ten czas... oni tam mogą nie mieć kogo posłać.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline