Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2018, 20:17   #26
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

319
Jeden z pasażerów odwrócił się, widocznie zainteresowany wymianą zdań między Olgą a 1406, jednak zdecydowana większość podróżujących była pogrążona we własnych rozmowach. Agnar zaśmiał się.
- Czyli z Farmy jesteś. Słuchaj mądralo, przecież większość z nas nie ma pojęcia kto jest naszym biologicznym ojcem czy matką. Nawet jeśli spośród setek miliardów ludzi trafisz na własnego biologicznego brata, oczywiście jakbyś jeszcze sprawdziła, że to taki, to właściwie co? - mężczyzna uniósł brew - jakiś z tym problem? - 1406 przewrócił oczami - irytująca jesteś, jeśli to twój sposób na podryw, to raczej działa. - Olga miała problem z skupieniem uwagi na ekspresji Agnara gdyż na soczewkach okularów pojawiło się pełno malutkich okienek z napisem “masz nową wiadomość”, gdy Olga skupiła źrenice na jednej z nich, przed jej prawym okiem pojawił tekst:
“Cześć nieznajoma, widziałem cię jak wchodziłaś do trensportera, mam wolne za trzy godziny i potrzebuje odstresować, jeśli myślisz podobnie i będziesz wtedy wolna daj znać”
Wiadomość znikła i Polka mogła zobaczyć kolejną:
“Cześć Olga, ja i mój chłopak uważamy że świetnie wyglądasz, jeśli chcesz żeby ktoś się tobą zająć na przepustce daj znać”
Przy trzeciej wiadomości Polka zorientowała się, że są też zdjęcia:
[MEDIA]https://1.bp.blogspot.com/-XeHzPZcckpw/Wv0iSuh9b0I/AAAAAAAAiZ4/Ljgjy36kebAKDIokdIpgZ7tq9Tpy1Io2wCLcBGAs/s1600/usta.jpg[/MEDIA]
“Tak bym cię ssał”

Wiadomości było dość sporo, gdzieś wśród napisów Olga wychwyciła słowa “ignoruj”, “ignoruj wybrane” “ignoruj wszystkie”, “zgłoś nadużycie”, “filtruj”. Zarumieniona Polka pospiesznie wybrała opcję ignorowania wszystkich. To, czego doświadczyła, dosłownie odebrało jej mowę, dlatego nawet nie mogła zaprzeczyć słowom oficera. Gdyby nie obycie Olgi-agentki gwiazd ze swobodą seksualną celebrytów, może nawet zerwałaby się z miejsca i uciekła. Dla Olgi-powstańca był to prawdziwy szok kulturowy. Na szczęście, gdy ta świadomość się wycofała, druga przejęła prym. Rumieńce na jej policzkach zbladły a ona uśmiechnęła się zmysłowo niczym kot, który właśnie rozkminił jak dostać się do spiżarni.

- Dobra jesteśmy na miejscu - zasadniczy głos Agnara oderwał Polkę od “lektury”.
[MEDIA]https://cdn.shazoo.ru/58063_xKnlSZeNud_190_max.jpg[/MEDIA]
Dosłownie kilka kroków po opuszczeniu transportera Olga zdała sobie sprawę, że w okolicy panuje pewne “rozprężenie” Zapach wydychanego przez przechodniów alkoholu i dymu był intensywny. Trudno było Oldze ocenić co ludzie palili, ale od niektórych zapachów kręciło się jej w głowie. Albo raczej “wydawało się jej” że w głowie się kręci, gdyż ciało Polki było ostatnimi czasy wyjątkowo otporne na wszystko.

- Witaj Agnar 1406 - rozległ się głos kolejnej niewidzialnej “gejszy” gdy oficer i Olga przekroczyli próg lokalu oznaczonego jako “Kantyna nr 2 w sektorze 13” - do końca twojej zmiany pozostało trzy godziny, twój dostęp do używek jest zablokowany, życzę miłego pobytu.

Korytarz lokalu był oświetlony słabym niebieskim światłem.
- Tu są pomieszczenia integracyjne - Agnar wskazywał na rozwidlenia w korytarzu po prawej i lewej stronie, nie zatrzymując się jednak ani na chwilę, przechodząc obok, do uszu Olgi dolatywały różne odgłosy: Z niektórych pomieszczeń dobiegała krzykliwa muzyka i dzikie wrzaski, z innych odgłosy jakiejś burdy, czasem znów miłosne jęki kobiet i mężczyzn.
- Przydzielono ci tu kwaterę, bo z pilotami to nigdy nie wiadomo kiedy się pojawią - 1406 tłumaczył wciąż poruszając się do przodu. - może za cztery godziny już cię nie będzie, może posiedzisz tu tydzień. - mężczyzna wreszcie zatrzymał się przy przejściu do jednego pomieszczenia.
[MEDIA]https://ae01.alicdn.com/kf/HTB1V4xuKpXXXXa2XpXXq6xXFXXXZ/3d.jpg[/MEDIA]
- Nie wyobrażaj sobie niewiadomo czego, normalne mieszkania na stacji tak nie wyglądają, takie pokoje funkcyjne służą raczej do rozrywki… co nie oznacza, że nie można ich używać jako kwater. - mężczyzna westchnął - mogę ci jeszcze jakoś pomóc, Specjalisto 319?
Na to pytanie Olga, która wnikliwie przyglądała się pomieszczeniu, zatrzepotała rzęsami nerwowo.
- Jak mnie nazwałeś? - zapytała, a jedno pytanie otworzyło drogę gradowi innych - Czym jest Farma? Co mam tu robić? Czy muszę za to jakoś płacić? Czy... da się tu wziąć prysznic i przebrać?
- Przepraszam nie chciałem cię urazić, Planeta Depozytowa. Założyłem że pochodzisz z jednej skoro masz takie silne odczucia względem bezpośredniego biologicznego pokrewieństwa. Wy tam z tego co się orientuje żyjecie jak w starożytności: Całymi rodzinami, jakieś obrzędy rytuały i tak dalej, oczywiście mam do tego wielki szacunek jak wszyscy jakby co - szybko dodał oficer logistyczny.
- To pieniądze też tam macie? To musi być strasznie ciekawe. W Domenie nie płaci się przedmiotami tylko pracą, wykonywaniem swoich obowiązków i powinności. Te kwatery ci przysługują z tytułu twoich “tajnych i poufnych” obowiązków. System logistyczny oszacował, że taki standard ci przysługuje. - Agnar pokiwał z uznaniem głową - i to jest wysoki standard.

- Prysznic suchy, mokry, co tam chcesz. Twoje ubranie nie działa? Coś nie tak z modyfikatorem kształtu i barwy? Jeśli tak wyślę ci priorytetem sprawną kopię.

***

330
Nagle wszystkie osoby, wszystko co mówiły, dźwięki ich poruszania się, wszystko to zniknęło. Na tyle na ile Elżbieta mogła powiedzieć, znajdowała się teraz zupełnie sama i to nieważne jak daleko by się nie udała, każde pomieszczenie, korytarz, czy to w okularach czy bez, był zupełnie pusty.
Czyli mogła się poruszać po stacji nie będąc obserwowaną? Spojrzała tęsknie na wyjście. A gdyby tak po prostu uciec… Tylko dokąd. Nie miała nic, nie miała nikogo. Była na jakimś statku, zawieszonym w kosmosie, otoczona dziwnymi ludźmi. Westchnęła ciężko i po chwili namysłu ruszyła na spacer. Zawsze było jej łatwiej myśleć chodząc, zaraz najwyżej wróci do Słonka.
- Chciałabym mieć normalny widok. - Przesunęła palcami po oprawce, mając nadzieję, że zadziała. Teraz gdy wokół nie było tylu ludzi, mogła się oswoić z przestrzenią.
Urządzenie było chyba dość domyślne bo ściany z czerwonej cegły wnet ustąpiły gwiazdom. Okazało się, że nie wszystkie elementy stacji są “przezroczyste”, czasem Elżbieta idąc poprzez kosmiczną scenerię, skręcała świadomie czy też nie w korytarz tylko po to by za rogiem zobaczyć białe ściany.
- Komputerze… czy wiesz gdzie chce mnie wysłać Kai’re? Kto jest tym dezerterem?
- Próba dostępu. Sukces. Elżbieto, Kai’Re, Opiekunka pierwszej klasy Departamentu Rozwoju, ma w swojej jurysdykcji czterdzieści sześć planet depozytowych. Poziom cywilizacji w depozytoriach jest zróżnicowany. Szacowana liczba wszystkich żyjących w nich ludzi i pokrewnych to siedemdziesiąt dziewięć miliardów.
- Ile z tego to farmy? - Ela zatrzymała się na chwilę, przyglądając się białym ścianom jakby były jakimś nienaturalnym zjawiskiem. W sumie… zapewne nawet te istoty tutaj chciałby mieć nieco prywatności, a skoro była też cenzura, na pewno musieli chcieć coś ukryć. - Jaka jest średnia zagęszczenia ludności na metr kwadratowy na tego typu planetach?

- Dezerter: żołnierz samowolnie uchylający się od służby wojskowej. Częstym, choć nie jedynym powodem takiego zachowania są zaburzenia psychiczne.
- Czy wiesz ile jest obecnie takich osób? Dezerterów? - Profesorowa czuła jak ponownie narasta w niej niepokój. Ten ktoś był wyszkolonym żołnierzem. Osobą przygotowywaną by przyjęła endoszkielet. Przed chwilą walczyła z milicjantami, może nie zrobili jej krzywdy, ale byli w stanie ją zaskoczyć. Tamten osobnik będzie potrafił to co oni lub i więcej, i prawdopodobnie będzie od niej silniejszy. Westchnęła ciężko i ponownie zwróciła się do komputera. - To popularne zjawisko, czy raczej są to pojedyncze osobniki?
- Sprawdzam, odpowiedź na pytanie pierwsze: Niejawne i poufne lub brak danych. Sprawdzam, odpowiedź na pytanie drugie: Niejawne i poufne lub brak danych.
Ela uśmiechnęła się. Zupełnie jakby gadała z wojskowymi, choć ta maszyna przynajmniej sprawdzała, a nie z góry zakładała, że coś jest “ściśle tajne”. Westchnęła i ruszyła w drogę powrotną do sali.
- Połącz mnie z Kai’re. - Profesorowa prawie jęknęła w jej głowie. Co innego miały robić? Czekać w tym dziwnym miejscu aż kolejna osoba spróbuje skopać im tyłek, czy przygruchać sobie kogoś tak jak Słonko i spędzać czas na innej rozrywce, testując cierpliwość mieszkańców?

Opiekunka zmaterializowała się w przestrzeni po prawicy Polki. Jej sylwetka była skierowana frontem do Elżbiety jednak ułożenie ciała podpowiadało iż nie znajduje się tu naprawdę. Obraz Kai’Re był więc wklejony do pomieszczenia podobnie jak wkleja się elementy kolażu.
- Cześć. Chciałam tylko dać znać, że wbili mi rzeczywistość do głowy. - Mimo wszelkich starań nie potrafiła jakoś zmusić głosu by nabrał pozytywnego nastroju. - Pomogę ci, tylko będę potrzebowała choćby śladu informacji o tym kogo mam szukać.
- Moi pracownicy nie będą ukrywać przed tobą żadnych szczegółów. - zapewniła Kai’Re - odwiedzisz zarządcę tamtego sektoru - po lewicy Polki pojawił się nieruchomy lecz w pełni trójwymiarowy obraz mężczyzny, nad jego głową wisiał dymek z imieniem “Set’An”
[MEDIA]https://3.bp.blogspot.com/-USoiRp6FaSc/WvrFx4yVPlI/AAAAAAAAiZo/5fTgiLxb39gcnCelsmXJQk4woA-8dW-OgCLcBGAs/s1600/Set-an.jpg[/MEDIA]
- To właśnie ten pracownik zwrócił moją uwagę na problem dezertera, dlatego teraz dołoży wszelkich starań by misja mojego przedstawiciela, twoja misja, przebiegała jak najlepiej.
- Dobrze, zgłoszę się do niego. - Ela powoli obeszła męską sylwetkę. Ciemna karnacja dawała cień szansy na to, że tym razem nikt nie będzie chciał się na niej sprawdzać. - Dam znać Słonko i biorę się do pracy.
Kai’Re kiwnela glowa.
- Dobrze. Slonko zaprowadzi cię do portu gdzie oczekuje cię już pilot. Udasz się do stacji przeładunkowej w układzie Proxima Centauri, stamtąd dalekodystansowy pojazd zabierze cię do sfery którą Set’An dla mnie zarządza.
- Dostanę jakiś ekwipunek, czy lecę tak stoję? - Spytała jeszcze, ruszając w stronę siłowni, gdzie zostawiła Słonko.
- Detale omówisz z Set’Anem, tak jak powiedziałam, on ma być tak pomocny jak to możliwe.
- Dobrze. Rozłączam się.
Obraz Kai’Re rozpłynął się.
Elzbieta przemieszczała się po zupełnie pustych powierzchniach, wciąż pozostawała przeciez w trybie stuprocentowej prywatności.
Polka stanęła w drzwiach od sali treningowej.
- Prywatność zero procent. - Zaczekała aż znowu pomieszczenie wypełni gwar i rozejrzała się szukając Słonko.
Po obitych przez Elżbietę ludziach nie było już śladu. Wyciskający wcześniej na ławeczce facet siedział teraz na jej rogu i wlewał w siebie wodę z butelki dysząc ciężko.
- No to idziemy do wampira - głos Słonka dobiegł zaraz zza pleców Polki.
Ela w pierwszym odruchu zacisnęła pięść gotowa uderzyć. Na szczęście nim się obróciła dotarło do niej do kogo należy głos.
- Wampira? - Polka spojrzała wprost w dziwne źrenice murzynki. - Ja… ja mam się spotkać z Set’anem… Jak to wampira? Wampiry nie istnieją.
- No przecież wiem, że masz się z nim spotkać. Set’An urzęduje gdzieś tam w gwiazdozbiorze Ryb, to najpierw trzeba dostać się do Ashme, po waszemu Proxima Centauri i stamtąd dalej. Dlatego potrzebujesz wampira, czyli pilota. A kosmici też według ciebie nie istnieją? - zapytała figlarnie Aziganka.
- To nie to samo. - Ela mruknęła pod nosem i ruszyła za murzynką.

Kobiety dotarły do pomieszczenia, które Elżbiecie przywodziło na myśl krytą stację kolejową. Trochę jak kolej metropolitalna może. Jeśli nosiło się okulary i wszystko oczywiście miało gotycki charakter. Gołym okiem było zaś biało i sterylnie. Przy “peronach” stały owalne “lokomotywy-cysterny”, którym może i brakowało kół (trakcji kolejowej też Elżbieta zresztą nigdzie nie widziała) wciąż jednak wyglądały złowieszczo, zupełnie jakby tylko czekały by powieść setki więźniów w bydlęcych wagonach na zatracenie.

Słonko prowadziła Elżbietę między “peronami” wyglądało na to, że żaden z tych pojazdów nie jest ich przeznaczeniem.

Bo nie były. Na Polkę czekało bowiem coś specjalnego.
[MEDIA]https://2.bp.blogspot.com/-aDj9IDPIOzw/Wtr4kKepcxI/AAAAAAAAiYs/RfC5q83wFVEUDqmXXs8uMlR5adQmUTqqACLcBGAs/s1600/pojazd1.jpg[/MEDIA]

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline