Wolfgang był zainteresowany druidem. Gdy tylko ten wszedł obserwował go i wiedźmim wzrokiem i zwykłym. Chciał wyczuć jakie wiatry wokół niego się splatają. Zastanawiał się czy był magiem, a może naprawdę sługą Dawnej Wiary.
Gdy oficjalna część się skończyła przytaknął na słowa Lothara.
- Zgadza się dobrzy ludzie. Ta ekspedycja jest dziełem pewnego kultu a ta kobieta zamierza zdobyć coś co umożliwi wielkie zmiany i to jak wiemy na niekorzyść poczciwych obywateli.- Ze smutkiem pokręcił głową.
- Ja jestem magisterm niebios a jeśli wiecie zgoda na działania magów wiąże się z zwalczaniem wrogów Imperium i ich obywateli. Czy to w miastach czy na końcach cywilizacji.- Techler był gotów poprzeć swoje słowa dyplomem, jeśli w ogóle tamci wiedzą o tym dokumencie.
- Prosilibyśmy o pomoc w dostaniu się tam i udaremnieniu ich planom. Mogą jeszcze narobić więcej szkód wracając z tym plugastwem nie wspominając, że stare zabezpieczenia będą musieli przełamać.- Wolfgang chciał działać. Wiedział, że czas ucieka i jeśli Druid z sołtysem pomogą to może uda im się. Żałował tylko, że Alex z nimi nie poszedł i obiecał sobie, że pośle po niego by wsparł ich czym prędzej jeśli będą mogli ruszać.