To raczej Balkazar w czasie walki unosił swoich wrogów w górę i rzucał nimi wokół. Odwrotna sytuacja w wykonaniu gigantycznego pająka była dla niego całkiem nowym doświadczeniem. Orkowie nie bawili się poszukiwaczy skarbów i zazwyczaj nie zapuszczali się w legowisk tego typu stworzeń. Zawsze o wiele łatwiej było złupić ludzkich poszukiwaczy przygód.
Dosyć ograniczona wiedza Balkazara o pająkach, którą wyniósł jeszcze z czasów zabaw dziecięcych, podpowiadała mu, że po etapie jadu powinno być owijanie w pajęczynę, a potem oblanie kwasem i zjadanie.
Orkowi przyszło do głowy, że w przypadku tak wielu przeciwników pająk może uznać, że jad zadziałał i puści go skupiając się na kimś innym, ale przecież nie o to mu chodziło. Jego zadaniem było jak najdłuższe odciąganie uwagi od Walkirii.
Unieruchomiony szczękoszczułkami na szczęście miał w dalszym ciągu wolne ręce, a w nich nadal dzierżył młot. Balkazar zrobił największy zamach na jaki pozwalała mu obecna sytuacja i uderzył od góry w jedyne miejsce jakie mógł trafić, czyli prosto między oczy. Akcje: Jak w opisie.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Ostatnio edytowane przez Raga : 21-05-2018 o 10:54.
|