Samarytha Negocjatorka.
Fakt, że wino nie było zatrute uczynił to zwycięstwo pełnym i prawdziwym… Na dodatek, towarzystwo było miłe. Zaczynała się już uczyć, że nie wzbudza zainteresowania większości dziewczyn, ale jednak znalazła się piękna wyspiarka, której pocałunki umyliły jej noc. I ten pas! Teraz to już wyglądała cudnie.
A potem był sen, zdecydowanie mniej przyjemny, choć dziwny. Czy Garp nie powinien być bardziej martwy niż wyglądał? I czemu nie mogła oglądać walki do końca, aby zobaczyć, jak ćwiartują Xalotuma. No ale seny takie były. A potem zjawili się miejscowi, znaczy się wyspiarze i nie mięli zamiaru im słusznie złożyć hołdu za zabicie Grubasa, tylko przyprowadzili ludzi Xalla. Wściekła nienażarty zaczęła wykrzykiwać
- Ha! Przyprowadziliście szczury tego szakala Xalotuna. Ta tchórzliwa świnia chciała porwać córkę władcy naszego miasta, po tym ja k tamten go ugościł, ale mu przeszkudzliśmy i uciekał jak fretka chora na srakę, więc tak chyba to śmierci się boi. A tak w ogóle to jego grubego kumpla Zabiliśmy i tak jakoś myślę, że jakby was tak lubił to sam by go zabił, co nie?
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |