Wstyd było przyznać, ale gnom tak zafascynował się potencjalnymi rozwiązaniami zagadki, że pierwszą próbę powstrzymania Fristusa podjął dopiero wtedy, gdy ten stał już na pierwszej płycie, co obwieścił wszem i wobec urokliwy dźwięk dzwoneczków. - Fristus... - chciał wyrzec gnom, lecz głos jego utonął w dzwonkach.
Drugi krok. Gnom spróbował powtórzyć imię towarzysza, lecz nim przełknął gulę jaka znikąd znalazła się w jego gardle, mężczyzna, zachęcony sukcesem zrobił krok jeszcze.
O jeden krok za daleko.
O ile "P" czy "o" emanowały blaskiem, o tyle "d" było zgubą. Nie było dzwoneczków, światła, było jedynie niebezpieczeństwo, a młody Aylinn nie mógł wydobyć z siebie w porę głosu.
I tym jednak razem szczęście Fristusa okazało się przyjść mu w sukurs tam, gdzie jego towarzysz zawiódł, mimo bowiem dzielnych prób Learion szybko i ze zgrozą pojął, że przyjdzie mu być świadkiem, jak jego towarzysz płonie żywcem. Kiedy jednak włosy jeżyły się na karku gnoma, przerażonego tą perspektywą i panicznie zdwajającego wysiłki, przed oczyma Leariona ukazała się jakąś przepiękna, wyidealizowana kobieta, taka, której blask nie może zostać w ukryciu w najciemniejszą z nocy. Cud ten okazał się nie tylko istną ucztą dla oczu (gdyby tylko była niższa... i gdyby miała nieco inne oczy, takie... bardziej gnomie... przemknęło gnomowi przez głowę) lecz jeszcze wiedział co zrobić, by Fristus mógł w spokoju zemdleć. Lub się skulić.
- Na wszystkie me imiona! Pani... brak mi słów by wyrazić jak w porę przyszłaś z pomocą. Learion Aylinn, człek do zajęć wszelakich przy których wzrok nie wadzi. Ten tu, to Fristus, o którego uleczenie błagam, jeśliś i w tych sztukach biegła, wybawicielko, zaś czarna niczym smoła istotka kociej rasy to mój towarzysz od zawsze już chyba, którego zwę Fialarem. Czy wolno mi będzie zapytać Cię pani o ... Twe imię? I powód Twego się tu zjawienia? Nie narzekam, pani, zważ na to. Na me najmniej wdzięczne, nadane mi przez brata imię, nie narzekam, naprawdę.
Gnom skłonił się nisko i szczerze, nim kontynuował, sprawdzając przy okazji, czy mówi do widma, czy do istoty cielesnej:
- Uratowałaś mego towarzysza pani, masz mą wdzięczność. Czy jest coś, w czym mógłbym Ci pomóc? |