Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2018, 08:14   #200
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Zbysław
Jak można określić człowieka, który ma obsesję na punkcie jaj i ognia? Wielbiciel jajecznicy. Albo Zbysiu. To chyba pierwszy moment w Twoim życiu, gdy magia realnie w Tobie działa, i to znacznie lepiej niż własna tarczyca. Przeżyłeś ostatnimi czasy zbyt wiele, aby teraz nie wykorzystać swojego potencjału (z potencją mogło być zgoła odmiennie) i nie dojebać jakiemuś frajerowi z zawszoną brodą, garbem na przepuklinie i lumbago wynikającego z doświadczenia życiowego.

Załapała Cię chwila auto, samo czy innej motoryzacyjnej refleksji - Twoje zachowanie się zmieniło od czasu, gdy mama biła Cię po łbie metalową chochlą, bo nie chciałeś jeść jej popisowej zupy szczawiowej z rabarabarabarem. Wtedy byłeś zastraszonym obszczymurkiem, który pewności siebie miał tyle, co ślimak uprawiający sporty ekstremalne. W sumie teraz jest podobnie, ale odczuwasz żądzę krwi, chwały, gołych kobit i ciepło na pośladkach oraz dyndających włochatych jądrach.

Kupałek macha Ci przed kolanami łokciami i udaje kurę, która jest efektem przypadkowej mutacji genu otłuszczonego szparaga. Chciałeś go jakoś przesunąć, chociaż tak spory wysiłek groził Ci złamaniem środkowej partii kręgosłupa, gdy to przejmujące ciepło w pośladkach zintensyfikowało się. Czyżby nawrót hemoroidów? Dziwne, przecież ostatnio regularnie szorowałeś rowem po żwirze, co idealnie je ścierało.

Spojrzałeś za siebie, chociaż nie wiesz po co, skoro nie byłeś na tyle giętki, aby zajrzeć se w rów...

Wirek-Kupałek
Nie chcesz do wieży maga! Chcesz do parku rozrywki, gdzie za dekla można strzelać z procy zasilanej kilogramowymi cegłami w klaunów. Ten Zbysław to taki uparcioch, który bezsensownie upiera się przy swoim i za nic ma zdanie mniejszości (zarówno wzrostowej jak i rasowej). Gdybyś tylko dorwał zdatną do gry wersję "Legionów Ziemniaczków" pokazałbyś mu jak "Szogun Minety" bezbłędnie potrafi zniszczyć atakiem od tyłu armię "Anus Mundi", a na deser zgromić legion "Brosganga". Fakt, że nigdy nie udało Ci się tego dokonać, ale ciągle opracowujesz strategię w tym zakresie, aby osiągnąć swoje szczytowanie marzeń.

Jest w sumie jedna kwestia, ale jako krasnoludek o małym ilorazie inteligencji, lubiący miodek z uszu zakrapiany cukrem pudrem, niezbyt masz pojęcie o zjawisku, które stworzył Zbysiu. Wygląda to jak człowiek, chociaż taki no...jakby brał prysznic pod kadzią w hucie żelaza, z której wylewana jest surówka. Chyba ma gorączkę, ale nic dziwnego skoro płonie.

Partridge
"Garnek mą ostoją, a patelnia z martwym karaluchem osłoną ode zła. W nogach ucieczka ku dobremu, a gacie na zmianę gwarantem czystości umysłu i higieny osobistej w miejscu publicznym" - takie słowa osobiście wymyślonej modlitwy właśnie rezonowałeś wewnątrz rondla tkwiącego na Twej kruchej czaszce. Problemem takiego Pancerza Bardzo Wiary W Przeżycie jest to, że posiada stosunkowo niskie właściwości obronne, ale zawsze sobie powtarzałeś - lepiej mieć chociażby milimetr osłony przed toporem, niż aby strefa ciosu kończyła się bezpośrednio na mózgu.

Uniosłeś nieco Przyłbicę Niewidzenia Złego i przełknąłeś ślinę. Zbysiu chyba nieco się zagalopował...

Kompanija
W drewnianej, suchej jak wiór chatce stał sobie żywiołag ogienia. Taki nieduży, ze 180 cm wzrostu, cherlawy i chyba cierpiący na mukowiscydozę. Z jego ciała skapują pojedyncze krople płynnego ognia (że co kurwa?!), przy czym niejedne gasną w locie, a inne upadają na drewniany parkiet, na który gospodarz mocno pożałował i kupił najtańszy badziew, który ścierał się szybciej niż morda gnolla przeorana cepem bojowym. Owo skapywanie żywego ognia na drewno powoduje małe zapłony tu i tamże, ale spokojnie, jeszcze nie znaleźliście się w morderczej pułapce, w której pozostałoby Wam wyłącznie pożegnanie się, zmówienie paciorka, rozegranie partyjki kości i, co dla odważniejszych, zakosztowanie współżycia, którego rodzaj w tej krainie jest karany karą śmierci przez zaszpachlowanie. W każdym bądź razie sytuacja się zaognia.

W międzykrótkimczasie żywiołag spojrzał na swoje dłonie i chyba wpadł w panikę. Zaczął oklepywać się dłońmi, zakaszlał, zażył szpreja z inhalatora i wybiegł z chatki. Wpadł prosto do rzeki i umarł. Została z niego wyłącznie para wodna, upieczone ryby leżące na brzegu, a także wspomnienie w postaci rozprzestrzeniającego się ognia w chatce.

Cóż, Zbysiu osiągnął niemożliwe - wyczarował żywiołaga cierpiącego na arsonfobię! Cóż, wieki praktyki i osiągnie zapewne podstawowy poziom wtajemniczenia w mocy ognia. Może nawet zacznie od zakupu paczki zapałek niewyposażonej w draskę.

Zasadniczo wszyscy skupiliście uwagę na tym, co odczynił twór Zbysława. Zapomnieliście o burzy, pożarze, umyciu zębów, ale nie zginęliście właśnie dzięki ulewie, która nagle uderzyła z taką siłą, że chatka lekko się przekrzywiła. Przez dziurawy dach zaczęły wpadać dość spore ilości wody, która wygasiła punkty zapalne niczym ciężka jazda w typowy dla siebie humanitarny sposób wygasza bunty na prowincjach.

Zbysiu
Cholera, wypiekło Ci wszystkie włosy na i w dupsku. Ale wali...

Kompanija
Burza przeszła szybko. W sumie to lunęło tak na 10 minut, chatkę nawilżyło aż wyrosły z jej ścian pączki roślinek stanowiących o wyższości życia nad śmiercią w kompostowniku.

Stan obecny:
siły żywe własne = 3 sztuki doborowego miensa armatniego z przedłużonym terminem zdatności do zabicia,
siły pancerne = 1 sztuka podręcznego żywego sprzętu o niestabilnej strukturze osobowościowej
moce przerobowe na potrzeby dalszej egzystencji =jesteście zmęczeni i głodni - zupa z zelówki Wirkupałka, który wszedł w kaczą kupę wydaje się kwintesencją umiejętności gastronomicznych trolla z trądem (u trolla jest to forma opryszczki na wardze). Należy też doliczyć odwodnienie jak u krasnoluda po imieninach wujcia Gorzałbreakera.
plan działań = zgodnie z doktryną korporiańską - sytuacja jest rozwojowa, ale trwa projekt mający na celu ustalenie harmonogramu. Brak projekt managera.

Czyli w sumie jest typowo.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 22-05-2018 o 12:24.
Bergan jest offline