Nie było wcale w wiosce radości
Gdy się pojawiał pan tamtych włości
Był on okrutny, pełen uporu
Nigdy nie dawał chłopom wyboru
Więc oddawali swe wszystkie plony
A czasem nawet kochane żony
Tak, to był horror i też mordęga
A władcy złego wielka potęga
Więc zaskoczeniem było ogromnym
Kiedy przypadkiem tak nieroztropnym
Pięciu młodzieńców w karczmie się spiło
Co samo w sobie... oj nie dziwiło
Lecz z tego picia wielki bunt powstał
Tam się udali, gdzie władcy dom stał
I zapruszyli ogień rażący
Tak po kolei wszystko palący
Udowodnili swe wielkie męstwo
Było to cudne, piękne zwycięstwo
Choć potem mścił się król panujący
O tym nie mówmy, był żenujący
Tak piątka śmiałków wiele zmieniła
A za ich zdrowie wioska wypiła |