Wyprawa do lasu była miłą odskocznią od mimo wszystko ciasnej jak dla druidki osady i zabudowań. Nawet jeśli powód wyprawy nie był przyjemny to i tak Shee'ra z radością poczuła pod stopami runo leśne, dotykała szorstkiej kory i wdychała zapach lasu. Nazir także poczuł tę wolność i z zadowoleniem ocierał się o drzewa i węszył wokół.
W drodze powrotnej cały czas zastanawiała się nad zawartością fiolki i tym w jaki sposób mogła ona trafić w ręce koboldów. Jednak scenariuszy było tak wiele, że Shee'ra w końcu dała za wygraną. * * *
Shee'ra nie spała dobrze tej nocy. Posłanie było zdecydowanie za miękkie - nie przywykła do takich luksusów i wciąż walczyła z pościelą, do tego dręczyły ją jakieś koszmary senne.
Przyszło jej na myśl, że może to rytuał Moama przywołał złe sny...
Kiedy Elely pojawiła się by ich obudzić wstała dość szybko i podążyła za nią by dowiedzieć się jakie efekty przyniosły czary Moama.
- Całkiem prawdopodobne. - dodała po wypowiedzi Ivora - Jednak możliwości jest tyle, że na pewno samym gdybaniem nie dotrzemy do prawdy. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest zasięgnięcie "języka" wśród koboldów.
__________________ Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają! |