Jałowe Wzgórza nie zawiodły oczekiwań Zinggera. Ponury krajobraz nie skłaniał ku ciepłym myślom. Wręcz przeciwnie, nastrój młodego kapłana całkowicie się zważył. Kolebał się w milczeniu w wąskiej łodzi i oddawał mrocznym myślom.
- Nie podoba mi się ta okolica. Mam złe przeczucia - zwierzył się w końcu siedzącego Lotharowi, dla pewności czyniąc znak Ranalda i spluwając za ramię do rzeki Narn.
Megality rozsiane po całej okolicy początkowo wzbudziły zaintrygowanie Bernhardta, lecz gdy skojarzył czego dokładnie pilnują zadrżał z trwogi.
- Spaczeń to brzmi groźnie. Załatwmy sprawę z Panią Etelką, czym prędzej kompani.
Gdy dotarli do jeziora Zingger dokładnie zlustrował kamienie okalające akwen. Wyglądały starożytnie, ale na szczęście solidnie. Podejrzewał, że drzemie w nich potężna mistyczna magia, ale w tej kwestii liczył, że Wolfgang zda im relację co wyczuł.
- No to jesteśmy - powiedział na głos. - Trzeba iść na zwiad. Ktoś inny, chętny tak z marszu? Chcę obejść tę ochronną zaporę i poszukać śladów Etelki. Coś mi się wydaje, że jest na miejscu... Tylko dokładnie gdzie?
Jakby na potwierdzenie jego słów w oddali zabrzmiał grzmot.
- Czyżby wysadzała skały magią, ta przeklęta czarownica? Drogi druidzie, czy można wynieść spaczeń z kręgu megalitów bez jego zniszczenia? Pospieszajmy.
Ostatnio edytowane przez kymil : 23-05-2018 o 10:21.
|