24-05-2018, 00:21
|
#79 |
| Slowik przysiadł sobie niedaleko centralnie położonego paleniska. Spoglądał w stronę odgłosów bitwy i chciwie łowił nowe dla wiejskiego chłopaka dźwięki. Wystrzały armat powodujące drżenie ziemi, gardłowy skowyt zielonoskórych i basowe okrzyki krasnoludów, czy raczej "Dawi" jak zwykł mawiać Durak.
Nagły huk zerwał chłopaka na nogi. Chwilę zajęło mu zorientowanie się w sytuacji, jednak po chwili ruszył za drużynowym krasnoludem zgarniając po drodze jeden garłacz ze stosu. Młody chłopak tym razem nie zamierzał zostawiać walki swoim towarzyszom i sam bohatersko ruszył na prawą flankę. Zajął pozycję przy starym pniu obok obcego krasnluda dobywając topór i tarczę. Niecierpliwy młodzik nie wytrzymał jednak długo. Słowik przeskoczył przez powalony pień, następnie wycelował krasnoludzkim garłaczem w grupę zbliżających się wrogów i zasypał ich śrutem. Odrzut był tak silny, że prawie urwało mu rękę, a przynajmniej tak później Słowik opowiadał swoim towarzyszom. W znacznie gorszej sytuacji były jednak gobliny po drugiej stronie lufy, po których zostały jedynie nafaszerowane ołowiem zwłoki.
Gdy wiatr rozwiał dym Słowik spojrzał z zachwytem na resztki zielonoskórych. Poczynione w ich szeregach szkody dodały mu sił. Z krzykiem rzucił się na kolejną wredną istotę w uniesieniu wznosząc swój topór. Widząc śmierć swoich towarzyszy, jeden z ostatnich goblinów zaczął uciekać. Słowik próbował go dopaść, nawet trafił go toporem w bark, ale goblin wyrwał się i pognał w dół zbocza.
Chłopak nawet nie gonił pokracznej kreatury. Pogroził mu jedynie toporem po czym wzniósł go w zwycięskim geście i gromko zakrzyknął. W końcu udało mu się dowieść swojej wartości. Szeroki uśmiech zagościł na jego twarzy po pochwale dowódcy krasnoludów. Skorzystał też z ich uprzejmości przygarniając wspaniały garłacz który powalił tylu goblinów. Topór i tarcza krasnoludzkiej roboty również były lepsze od jego dotychczasowego ekwipunku więc i te z radością przyjął. Przeszedł jeszcze się po pobojowisku co by przyjrzeć się dokładniej goblinom, a może i co ciekawego znaleźć wśród zielonych trucheł. |
| |