Zwinny i gibki parkourowiec mógłby się zastanawiać jakim cudem ich odkryto, ale nie miał na to czasu. Ialdabode z pewnością usłyszał wszystko, ale Wróbel na wszelki wypadek nadał "biegnę na przełaj" i pobiegł przed siebie niczym jego znajomy Leśny Głupek, byle dalej, dając R sposobność na pozostanie na miejscu. Sam się jakoś wykręci, byle zeskoczyć z dachu po drugiej stronie budynku, jedynej, gdzie nikogo z zespołu nie było.