Snit'git aż podskoczył gdy usłyszał rumor obok siebie. Błyskawicznie podniósł do ciosu miecz odchylając sztandar w drugą stronę dla równowagi.
Gdy spostrzegł, że hobgoblin ocalił Gnorixa skwasił się.
~ Czemu on?! Ja powinien ratować szefa i być sławny!~ Myślał przez chwilę po czym zaczął słuchać Okrutniaka.
Szefu wydawał polecenia i jak nic zapominał o swoim wiernym goblinie. Każdy dostawał zadania, ale nie Bitewniak. Jednak w końcu padło na niego i wyprostował się jak struna i ruszył za orkami.
- Szefu! Może przy truchłach Szramy i złamasa znajdzie się mapa a jak nie to Szrama ma skrzynia w jaskini i wihajster do jej otworzenia przy sobie.- Snit'git aż podskoczył uświadamiając sobie, że pozostawili ich ciała na pastwę grabieży klanu.
- Ja szybko pobiec i sprawdzić o najpotężniejszy z bossów nim rozkradną te nicponie wszystko i przybiegnę szykować jaskinia dla szefa.- Zaproponował wodzowi swój pomysł.
***
Snit'git zamierzał pobiec do ścierw martwych przywódców i ich przeszukać. mapy, papiery i klucze były najważniejsze, ale Bitewniak wiedział, że wodzowie muszą mieć jakąś magiczną rzecz. Może broń? Może co innego? Dla Gnorixa, Bitewniaka i przybocznych mogą być przydatne i nie zamierzał odpuścić takiej okazji.
Dobijając się do zwłok syczał i odganiał sztandarem warcząc na opornych, że Gnorix kazał i to jego trofeum a nie ich.