Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2018, 09:30   #101
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Bosch przystanął na krótką chwilę, kiedy dwójka osiłków wyszła z chaty i przysłuchał się o czym gadali. Z tonu wypowiedzi i wyraźnej obawy o kogoś, kto mógłby ich podejść, odniósł wrażenie, że nie są przyjaźnie nastawieni.

Oswald mając jedynie ogólne pojecie gdzie ukrył się Randulf, lekko uniósł rękę z otwartą dłonią trzymając jej wewnętrzna stronę do dołu. Następnie parę razy opuścił ją i podniósł utrzymując w takiej pozycji. Liczył na to, że kompan dostrzeże i zrozumie sygnał.

Teraz wydawało się, że i tak minęli punkt bez odwrotu. Nie żeby chciał się wycofywać. Miał tylko nadzieję, że nie będzie ich tam zbyt wielu. ~ Choć właściwie ilu to było "zbyt wielu"? ~ Przeszło mu przez myśl.

Jak gdyby nigdy nic ruszył przed siebie, dalej podchodząc w stronę chaty. Teraz jednak przyjął inną strategię. Zaczął udawać, że lekko kuleje. Kiedy go zobaczą, miał zamiar zawołać pomocy. Chciał zacząć wyjaśniać, że jego kompan spadł z konia i leży niedaleko nieprzytomny, a on przyszedł tu w poszukiwaniu medyka. Nie chciał z miejsca wyglądać wrogo. Może złapią się na potencjalną słabość samotnego wędrowca i opuszcza gardę. Podejdą bliżej, dadzą jakieś oznaki wrogości, bądź nie. Choć mogło zdarzyć się i tak, że z miejsca go zaatakują. Wtedy przynajmniej skupią się na nim i może nie dostrzegą ukrytego łucznika.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline