Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-05-2018, 09:30   #101
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Bosch przystanął na krótką chwilę, kiedy dwójka osiłków wyszła z chaty i przysłuchał się o czym gadali. Z tonu wypowiedzi i wyraźnej obawy o kogoś, kto mógłby ich podejść, odniósł wrażenie, że nie są przyjaźnie nastawieni.

Oswald mając jedynie ogólne pojecie gdzie ukrył się Randulf, lekko uniósł rękę z otwartą dłonią trzymając jej wewnętrzna stronę do dołu. Następnie parę razy opuścił ją i podniósł utrzymując w takiej pozycji. Liczył na to, że kompan dostrzeże i zrozumie sygnał.

Teraz wydawało się, że i tak minęli punkt bez odwrotu. Nie żeby chciał się wycofywać. Miał tylko nadzieję, że nie będzie ich tam zbyt wielu. ~ Choć właściwie ilu to było "zbyt wielu"? ~ Przeszło mu przez myśl.

Jak gdyby nigdy nic ruszył przed siebie, dalej podchodząc w stronę chaty. Teraz jednak przyjął inną strategię. Zaczął udawać, że lekko kuleje. Kiedy go zobaczą, miał zamiar zawołać pomocy. Chciał zacząć wyjaśniać, że jego kompan spadł z konia i leży niedaleko nieprzytomny, a on przyszedł tu w poszukiwaniu medyka. Nie chciał z miejsca wyglądać wrogo. Może złapią się na potencjalną słabość samotnego wędrowca i opuszcza gardę. Podejdą bliżej, dadzą jakieś oznaki wrogości, bądź nie. Choć mogło zdarzyć się i tak, że z miejsca go zaatakują. Wtedy przynajmniej skupią się na nim i może nie dostrzegą ukrytego łucznika.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 26-05-2018, 20:58   #102
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zdawać się mogło, iż próba podkradnięcia się do chaty i sprawdzenia, kto jest w środku i co się stało z właścicielem wspomnianej chaty, nie mogła zakonczyć się powodzeniem.
Oczywiście można było schować się w krzakach lub za jakimś drzewkiem, lecz ani jedne, ani drugie nie gwarantowały odpowiedniego schronienia, nawet jeśli ci, co mieli patrolować okolicę byli dość niedbali.

Gdy Oswald ruszył, bezczelnie, nie kryjąc się, w stronę chaty, Randulf postąpił wprost przeciwnie - maksymalnie wykorzystał otoczenie, by nie rzucać się w oczy, po czym przygotował łuk, by w razie konieczności wspomóc Oswalda.
Tego, że taka konieczność nastąpi raczej prędzej, niż później.
 
Kerm jest offline  
Stary 31-05-2018, 19:15   #103
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
- Może może, ja mogę - skomentował uwagę na temat wieku

- No właśnie, zrobiłeś wszystko o czym mówiłem? Nic nie przegapiłeś? Powtórz. - Otwin nie zwracał zbytniej uwagi na gesty wykonywane przez szaleńca, póki nie dobywał broni, wszystko było w porządku.

- No już, nie mam czasu. A zabiorę cię, kiedy tylko przyjdzie odpowiednia pora, teraz jest jeszcze za wcześnie.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 01-06-2018, 07:42   #104
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Oswaldwyglądało na to że chciał zbadać sytuację w bardziej bezpośredni sposób. Bohater jak gdyby nic zaczął iść przed siebie, przez chwile nie działo się nic specjalnego. Jednak gdy bohater tak szedł lekko kulejąc był łatwiej zauważalny niż wcześniej. Nie trwało zbyt długo gdy to został zauważony przez jednego z osiłków, który to wydawało się cicho, ale wystarczająco głośno aby bohater mógł usłyszeć, odezwał się do towarzysza:

- Mamy towarzystwo, zaczekaj tutaj ja to załatwię. Miej broń w pogotowiu.

Wysoki łysy typ wyszedł naprzeciw bohatera i widać było że lekko się uśmiechnął.

- Ależ oczywiście, gdzie on leży? - zapytał - Jak dobrze się składa, właśnie tutaj mieszka ten jak on tam, no medyk. - powiedział wskazując na dom

Randulf słyszał rozmowę i z wysokich zarośli udało mu się widzieć zarówno sylwetkę Oswalda jak i łysego osiłka. [/i]

Otwin
Witold był lekko zaskoczony, ale nie wyglądało jak gdyby zauważył fortel.

- O panie ale jesteś potężny, oni nie wiedzą, ale są ocaleni dzięki tobie, nikt nie wie.

Mężczyzna chodził dookoła bohatera przyglądając się mu dokładnie. Przy tym wzdychając głośno.

- Tak wszystko tak jak prosiłeś, miksturę którą dałeś wlałem do kilku studni. Mikstura ocalenia trochę bulgotała, ale tylko na początku. Widziałem jak pierwsi ludzie czerpali wody.
 
Inferian jest offline  
Stary 01-06-2018, 17:37   #105
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Sigmarowi niech będą dzięki. - Ucieszył się Oswald, podpierając na mieczem jak laską, wyraźnie odciążając jedną nogę. - Przynajmniej w końcu to mieczysko przydało się na coś pożytecznego. - Skomentował kwaśno kiedy wysoki łysol podchodził w jego stronę.

- A tu zaraz kawałek, nich tylko chwilę odsapne. - Odpowiedział łysemu. - Ale lepiej weźmy medyka ze sobą teraz. Słyszałem kiedyś, że tak lepiej niż targać rannego. W kocu dobrze tym łbem przygrzmocił. Dodał dokładnie przyglądając się rozmówcy. Zwrócił uwagę na broń i jego gesty. - A kimże jesteś panie? Niedawno tędy przejeżdżałem i zielarz nie miał takiego pomocnika. Zresztą nie wyglądacie ani na tutejszego, ani na ucznia starego odludka. - Zapytał wyraźnie zaciekawiony. - Skąd przybywacie?
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 01-06-2018, 22:22   #106
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Sprytne", pomyślał Randulf, gdy Oswald przedstawił swoją propozycję.
Była ona zresztą nie tylko sprytna, ale i sensowna. Znacznie lepiej było, gdy medyk przychodził do chorego, niż na odwrót, szczególnie gdy ten drugi legł zmożony poważną chorobą lub raną. Przenosiny mogły tylko pogorszyć stan.

Problem na tym polegał, iż jeśli zielarz spoczywał parę stóp pod ziemią, to lepiej było się z nim nie spotkać...
Oczywiście jeśli łysol zacznie kręcić, to od razu sprawa się wyjaśni.

Randulf był pewien, że dopóki Oswald nie wejdzie do chaty, to dadzą sobie radę i z łysolem, i z ewentualnym pomagierem.
Przygotował się do tego, by ruszyć, po cichu, za Oswaldem, gdy ten poprowadzi mieszkańców chaty zielarza w stronę 'rannego'.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-06-2018, 20:35   #107
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
- Tylko kilku? - zdziwił się Otwin
- Zabrakło mikstury? Które studnie ominąłeś? Mam nadzieje że wlałeś do tych gdzie najwięcej ludzi przychodzi?

Bohater udawał lekko zirytowanego, nie wiedział jeszcze czy Witold sobie tego nie wymyślił, musiał to potwierdzić.

- A, i oddaj mi pojemnik, musze mieć go na później.

Otwin miał zamiar prośbą lub groźba wymusić oddanie pojemnika z miksturą, jeśli cokolwiek by w niej zostało to zawsze była szansa na zbadanie co to tak właściwie było.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 07-06-2018, 12:45   #108
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Oswald
Bohater dosyć dobrze odegrał przez siebie wymyśloną rolę, wyglądało jak gdyby opryszek się na nią złapał.


Wysoki łysy typ lekko się uśmiechnął gdy bohater wydawał się na ucieszonego, że go widzi. Mężczyzna miał przy sobie dosyć widoczny miecz i proce. Mogło być tak, że miał też inne mniejsze bronie schowane, jednak nie mogło być to nic większego, bo jego skórzana zbroja była dosyć przy ciele, jak gdyby była lekko na niego za mała. Człek bacznie przyjrzał się Oswaldowi po czym jak gdyby się rozluźnił.

- Gdzie moje maniery, jestem Olo - wyciągnał dłoń witając się z Oswaldem, zaś napytanie o pomocnika zielarza zaśmiał się - nie nie, jestem pomocnikiem zielarza, jak bym mu pomagał to dawno bym mu te filoki porozwalał, jestem raczej najemnikiem. Zielarz jest w chałupie. A, a nasz medyk zna się tylko na powierzchownych ranach, ale może szybko opatrzyć twojego towarzysza. A tobie paniczu co się stało, że kuśtykacie?

- Artur czysto, ale weź no zawołaj że Konrada ten tutaj gada, że ma rannego i trza go opatrzyć.

Zza chałupy dało się słyszeć szybki odzew:
- Czekaj no chwile, już idę. - dało się słyszeć trzaśnięcie drzwiami

Oswald był w stanie usłyszeć nawoływanie wcześniej wspomnianego Konrada.

- A w wielu miejscach się bywało, głównie po górach przy ochronie karawan, a teraz na trochę zadomowiliśmy się tutaj.

Randulf z kolei spokojnie czekał na rozwój sytuacji.

Otwin
Witold spojrzał na bohatera i zaczął drapać się po głowie:


- Tych co kazałeś rozłożonych najbardziej przy lesie. Jest tam ich chyba z pięć. Nalałem do każdej po trochu wszystko w nocy przy momencie gdy księżyć był okrągły - uśmiechnął się mocno zasłaniając usta, było takie jak gdyby nie pochamowany śmiech i dodał - do ostatniej może trochę więcej, bo zostało, aż dymek poleciał. - człowiek zaczął pokazywać rękoma jak mógł rzekomy dymek wznosić się ku górze.

Bohater widział, że w tej okolicy nikt się nie kręcił, nawet okna ludzi mieszkających w pobliży były pozasłąniane. W niekóych domach nawet zabite deskami. Bohatera nozdrza powoli przyzwyczaiły się do tego zmrodu jaki panował przy chałupie.

- Jak oddać ci panie, przecież, przecież nakazałeś oddać go dla posłańca. Posłaniec był i dałem ją, nie wiedziałem, że w tą wtajemniczeni są też strażnicy. Potęga twoja jest wielka. Nikt mnie nie widział, dałem dla strażnika, było tak jak mówiłeś.

 
Inferian jest offline  
Stary 07-06-2018, 19:21   #109
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Jeszcze raz, dla pewności, kapłanka sprawdziła reakcję chorego. Nie była pewna, co ma dalej zrobić. Zajrzenie do jego wnętrza byłoby najszybszym rozwiązaniem, ale niekoniecznie prostym. Jeżeli wciąż był obecny myślami, mogłoby mu się to nie spodobać. Był jeszcze konflikt miejsca, kroić biedaka w jego własnym łóżku? Z drugiej strony, cała izba mogła być już skażona i należałoby spalić całe posłanie, wyrzucić rzeczy które chory miał w rękach… Klara poprawiła chustę na twarzy i zmówiła krótką modlitwę na pokrzepienie ducha.

Kobieta zaczęła jeszcze raz dokładnie sprawdzać chorego. Czyniła to za pomocą odpowiednich środków. Jednak oglądając jedną z rąk Eryka nagle ten szarpnął, jak gdyby miał drgawki, a jeden z palców kobiety dotknął jego ciała. Było zimne. Kobieta poczuła coś przedziwnego. Coś czego jeszcze nigdy wcześniej jej się nie zdarzyło. Odczuła, jak gdyby na sobie przez chwilę osłabienie, czuła, jak gdyby była w ciele chorego. Miała wrażenie jak gdyby coś się w jego środku rozwijało. Nie było to zwyczajne zatrucie, ślina smakowała pleśnią, a w brzuchu jak gdyby coś się poruszało. Okropne pieczenie. Gdy otworzyła oczy ręka chorego opadała na łoże, a ona sama niemal się nie przewróciła. Było to coś z czym nigdy wcześniej się nie zetknęła. Kobieta miała prawo się zlęknąć, nagła modlitwa była czymś co mogło przynieść ukojenie. Prawdę mówiąc kobieta czuła się dobrze, jednak stało się coś jeszcze ręka Eryka, która leżała najbliżej jej samej zaczęła nabierać cieplejszych kolorów z tych sinych. Siła jak działa w tym momencie na chorego nie była na tyle wielka, aby przywrócić zdrowie w nim całym, ale w momencie modlitwy duża część jego ciała zaczęła się, jak gdyby leczyć. Jednak wraz z końcem modlitwy wszystko wróciło do normy jaką był stan choroby. Było to coś czego kapłanka nigdy nie widziała, jednak słyszała o kulcie Nurgle i jego zarazach.

Jeżeli modlitwa miała wyplenić to paskudztwo, które zalęgło się w tym nieszczęśniku, modlitwę gorliwą i prawdziwą dostanie. Klara odłożyła cały plan krojenia pacjenta i rozpoczęła walkę o splamioną duszę, zamiast przejmować się przegniłym ciałem. Nie mogła pozwolić, by plugawe siły zebrały żniwo, chociażby Eryk miał ostatecznie wyzionąć ducha - byle trafił do Królestwa Morra.

Klara ponownie wzrosła gorliwą modlitwę, jednak tym razem nic specjalnego się nie stało. Kobieta przez chwilę jeszcze próbowała jednak nie widziała w tym żadnego efektu, chory leżał na łożu, ledwie oddychając. Jego ciało już nie zmieniało się tak jak z pierwszym razem. Drzwi lekko się uchyliły, a przez nie wyjrzał zaciekawiony Artur:
- Panienko czy wszystko w porządku?

Kapłanka nie wiedziała co dalej robić, na szczęście z sytuacji wyrwał ją Artur. Nigdy wcześniej nie mierzyła się z taką chorobą i obawiała się, że samej nie jest w stanie zdziałać więcej, niż po prostu modlić się o spokojne odejście Eryka. Największy problem stanowiło tutaj rozprzestrzenienie się zarazy, bo jeżeli jej dotychczasowe przypuszczenia były trafne i faktycznie Pan Zarazy maczał w tym swoje brudne paluchy, epidemia mogła zagrażać całej okolicy. Dłużej zwodzić mężczyzny nie mogła i w akcie desperacji, postanowiła odseparować chorego od rodziny.

- Nie będę kłamała, wygląda to źle, Arturze. Ja zostanę z Twoim ojcem, ale Ty musisz pobiec po medyka, będziemy potrzebowali jego izby. Trzeba zanieść chorego w odosobnione miejsce. Tylko spiesz się, a jeżeli nie znajdziesz medyka, to wróć szybko, trzeba będzie zaradzić coś innego.

Artur posmutniał, ale wyglądało jak gdyby nie był nagle tym faktem zaskoczony.

- Dobrze panienko za spróbuję zawołać medyka, a ty spróbuj jeszcze mu pomóc, proszę. Abym wiedział, że nawet jak umrze to zrobiłaś wszystko co w twojej mocy. Niejednego przecie z naszych uzdrowiłaś.

Mężczyzna wyszedł zostawiając kobietę samą z umierającym ojcem. Chwilę po tym Klara zdała sobie sprawę, że może być jeszcze coś, co będzi w stanie zrobić. Jeżeli choroba pochodziła od plugawych sił, być może dało się ją zobaczyć w przeciwległym świecie? Tym, do którego Klara niezwykle rzadko zaglądała. Artur miał również bardzo słuszne spostrzeżenie, niejednego uzdrowiła… Doktryna kapłańska mówiła o tym, by nie nadużywać łaski bogini, jak nakazał sam Morr, lecz w tej sytuacji powinna walczyć każdym dostępnym środkiem.

Kapłanka skupiła się próbowała zbadać chorego jeszcze raz, tym razem jednak w strefie niematerialnej.


Deklaracje:
splatanie magii + Błogosławieństwo uzdrowienia (Poziom Mocy: 5, leczy 1 PŻ)
a następnie
splatanie magii + Błogosławieństwo ochrony (PM: 7, na minutę dodaje +10 SW i Odp przeciwko magii)



Kapłanka na początku postanowiła splatać magię, której nie było co prawda czuć tak wiele. W pomieszczeniu odczucie było tej mniej przyjemnej siły, z którą Klara wolała nie mieć do czynienia. Jednak po chwili bohaterka poczuła wystarczająco mocy aby próbować swoich sił uzdrawiania. Dało to znacznie szybszy efekt. Starzec niemal w tym samym momencie zachłysnął się powietrzem, zaczął brać głębsze wdechy, jak gdyby wyszedł z pod wody. Jego oczy co prawda dalej były zamknięte, ale jak mawiają niektórzy oddech jest darem życia.

Klara jednak na tym nie poprzestała, zdawała sobie sprawę, że z magią należy być ostrożnym, ale w tym momencie mogła uratować innego człowieka. Kolejny raz starała się zebrać wystarczającą ilość wiatrów i tym razem udało się dopiero za drugim razem, jednak miała czas, gdy miała już odpowiednią ilość rzuciła kolejne zaklęcie. Było to błogosławieństwo ochrony. Tym razem także widać było zmianę, strzec zaczął spokojniej oddychać, co prawda dalej był nieprzytomny, ale pewnym było, że te działania miały duże znaczenie. Klara poczuła lekkie zmęczenie z tego co właśnie zrobiła. Musiała chwilę usiąść i odsapnąć.

Podsunęła sobie krzesła i opadła na nie, zmęczona modlitwą. Bogini na szczęście posłuchała jej próśb i pomogła chociaż trochę uzdrowić Eryka. Teraz postanowiła poczekać chwilę, aż wróci Artur, czuwając nad stanem chorego.

Klara zdążyła dobrze odpocząć gdy do chałupy wszedł Artur wraz z medykiem. Chłop wchodząc do wnętrza od razu swój wzrok skierował na ojca, który wyglądał znacznie lepiej niż wcześniej:

- Zrobiłaś to, pomogłaś mu. Dziękuję. Czy mogę już do niego podejść ? Czy będzie z nim dobrze?

- Musicie być silni w duchu - zwróciła się do Artura, jakby mówiła ogólnie do jego rodziny - tutaj potrzeba więcej wiary niż wiedzy. Chciałam przenieść Twojego ojca do siedziby medyka, gdzie będą lepsze warunki do… - zatrzymała się, nie wiedząc samej do czego dokładnie, bo nie miała jeszcze pewności co do przypadłości - dokładnego zbadania i dalszego leczenia. Czy możecie go przenieść?

Spojrzała również pytająco na medyka, czy się w ogóle na to zgadza. Chciała mu jak najszybciej powiedzieć co się dzieje, ale na osobności. Przecież to on będzie miał na głowie miejscowych chorych, jeżeli Klara znów wyjedzie. Jeśli wyjedzie, zważywszy na nadnaturalne podwaliny choroby.

Od pierwszych minut kontaktu z Erykiem zastanawiała się, jakie dalsze kroki należy podjąć, by zdusić zarazę w zarodku. Wychodziło jej, że będzie musiała odwiedzić leśniczego u którego Eryk ostatnio częściej bywał.

Medyk spojrzał na chorego, a to na Klarę i skinął głową.
- Możemy położyć go u mnie w izdebce, gdzie zwykle leżą chorzy. To wezmę go wraz z Arturem. - spojrzał na chłopa. - Będziemy potrzebowali nosze, mam jedne w mojej izdebce. Leżą tam gdzie mnie znalazłeś. Drzwi są otwarte, jeśli je przyniesiesz, to ja zamienię kilka słów z kapłanką.

Chłop wyszedł, a Klara została wraz z medykiem przy chorym.

- A właściwe co mu jest, albo było? Atur mówił, że ojciec umiera, a na moje oko tego nie mogę powiedzieć.

Kapłanka nie owijała w bawełnę, wzięła medyka na bok i mówiła cicho, żeby pacjent nie usłyszał, jeżeli w ogóle coś do niego docierało.

- Choroba ugięła się pod moją modlitwą, ale nie jestem pewna, czy nawróci. Nie zdaje się być niczym, co do tej pory widziałam, jakby zaraził się jego duch, a w efekcie ciało. Nie chcę mówić, że to sprawki plugawych kultów, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy, żeby z dnia na dzień nagle ktoś tak silnie pochorował się… Eryk naprawdę wyglądał, jakby za chwilę miał zejść z tego padołu.

Opisała również symptomy, które wcześniej widziała. Nie omieszkała wspomnieć ponownie, że z czymś tak paskudnym do czynienia wcześniej nie miała i nie wyglądało to naturalnie. Nie sugerowała na razie, jak można dalej pomóc choremu, ale miała nadzieję, że na jakiś czas obowiązek ten przejmie medyk, a ona będzie mogła personalnie sprawdzić miejsca gdzie Eryk chadzał. Zalążek epidemii mógł być tuż pod ich nosem i trzeba było działać szybko.

Medyk był mocno zaskoczony tym co właśnie usłyszał.

- Takie rzeczy w naszej wsi. Trzeba powiedzieć o tym zielarzowi on już niejedno widział. - ja zajmę chorym, ty więc możesz zbadać tą sprawę. Możesz też dać znać zielarzowi. Im szybciej się o tym dowie, tym lepiej. Ostatnio go nie widział nigdzie pewnie w domu siedzi na lewki robi, ino zima niedługo przyjdzie.

Po chwili do mieszkania wszedł Artur z noszami. Położył je tuż obok łoża ojca i jeszcze raz podszedł do Klary.

- Dziękuję jeszcze raz. - powiedział, pochylając się na dłonią kapłanki i całując ją. - Gdy mój ojciec się tylko obudzi, powiem mu co dla niego zrobiłaś. Jesteśmy ci wdzięczni.

- No już musimy go położyć na tych noszach. Tylko spokojnie, złap go za nogi, a ja postaram się za ramiona. Na trzy. - medyk instruował co chłop ma robić

Sytuacja wyglądała na załatwioną, Klara mogła iść dalej.





W pierwszej kolejności, Klara postanowiła udać się do zielarza. Medyk miał rację, trzeba było go ostrzec, a może przy okazji okaże się, że też widział coś podejrzanego w okolicy. Po drodze wstąpiła na chwilę do ojczyma, powiedzieć, że musi zrobić coś pilnego i może jej nie być do wieczora. Wyglądała na zaniepokojoną, ale nie chciała rozmawiać, nie miała na to czasu.
 
Avdima jest offline  
Stary 09-06-2018, 22:33   #110
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Oswald przywitał się z najemnikiem. - Mnie wołają Oswald. Co mi się stało? W zamieszaniu dałem się zrobić jakbym dopiero uczył się w siodle siedzieć. Wstyd nawet gadać. - Bosch machnął ręką. - A i panicz ze mnie żaden. Wszystko co mam to kobyła, stare siodło do naprawy i to co na grzbiecie. - Pokręcił zrezygnowany głową.

- Nie żebym umniejszał towarzyszowi, ale chciałem żeby rzucił na to okiem tutejszy zielarz. Solidny chłop i swoje wie. Ja też niby coś tam zabandażuje, ale Randulf zupełnie przestał reagować, toż i tu się pofatygowałem. - Oswald nieco odchylił się na bok i zerknął na chatkę za plecami Ola. - Zresztą, chodźmy to sam mu wyjaśnię. - Zaproponował, powoli omijając mężczyznę z lewej strony i zaczynając iść w stronę budynku. Cały czas jednak był skupiony na podejrzanym najemniku i jego reakcjach.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172