Pojawienie się ducha wywołało wśród kompanii zrozumiałe poruszenie. Bernhardt w pewnej chwili sądził, że to tylko gra świateł albo inna czarodziejska sztuczka. Zjawa była jednak prawdziwa, jeśli tak można powiedzieć o zjawie.
- Na kości do gry Ranalda! - sapnął z przejęciem na widok od dawien dawna martwej kobiety. - Witaj, o Pani! Pomożemy, a juści - dodał w pośpiechu. Wszak nie lza drażnić nieumarłych. Zwykła broń im nie straszna. |