Zdawać się mogło, iż próba podkradnięcia się do chaty i sprawdzenia, kto jest w środku i co się stało z właścicielem wspomnianej chaty, nie mogła zakonczyć się powodzeniem.
Oczywiście można było schować się w krzakach lub za jakimś drzewkiem, lecz ani jedne, ani drugie nie gwarantowały odpowiedniego schronienia, nawet jeśli ci, co mieli patrolować okolicę byli dość niedbali.
Gdy Oswald ruszył, bezczelnie, nie kryjąc się, w stronę chaty, Randulf postąpił wprost przeciwnie - maksymalnie wykorzystał otoczenie, by nie rzucać się w oczy, po czym przygotował łuk, by w razie konieczności wspomóc Oswalda.
Tego, że taka konieczność nastąpi raczej prędzej, niż później.