Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2018, 06:00   #329
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Post wstawiony za Lunę.




Noykę siła uderzenia cisnęła prosto w jakieś drzwi. Wypadła przez nie i straciła całą scenę z oczu. Zdołała się pozbierać na nogi gdy drzwi z trzaskiem rozdarły się z powrotem i wpadł przez nie ktoś z 800-ki. Facet widocznie nie spodziewając się przeszkody tuż za drzwiami wpadł na nią i oboje przewalili się na posadzkę. Odruchowo zauważyła, że też ma karabin wyborowy. Na plecach. I pistolet w łapach. Nie miał widocznie zamiaru zostawać w tej pozycji więc zerwał się szybko i nie zamierzał wracać do sali opanowanej przez olbrzymie monstrum i liczne stado xenos.

Była pani major, nie pozostawała daleko w tyle, wybiła się silnie z pleców i wstała na równe nogi. Szybko zerknęła na swojego towarzysza w niedoli, oceniając ich szanse razem. Karabin wyborowy na plecach 800 sprawił, że nawet na chwilę poczuła się pewniej, bo mając obok siebie kogoś, kto wybiera taki sprzęt, mogło się okazać, że będzie nawet potrafił strzelać.

- Co tam się kurwa dzieje? - syknęła, odsuwając się jak najdalej od drzwi. Na razie taktyka by pozostać niezauważonymi była dla niej najrozsądniejsza. Zwracała uwagę na to jak i gdzie stawia kroki, tak by wywołać najmniej hałasu. Jednocześnie spoglądała w detektor, który wciąż trzymała w rękach by zorientować się w sytuacji.

- Leć i sprawdź! - odkrzyknął odbiegający korytarzem facet. On zdecydowanie bardziej stawiał na prędkość niż ostrożność. Przebiegł przez korytarz i trzasnął kolejnymi drzwiami znikając Noyce z pola widzenia. Za to z sali z jakiej oboje właśnie wybiegli lub ich wyrzucono, wzmagały się odgłosy stworów za to słabły ludzkie. Coś wybuchło jak jakiś granat, ktoś jeszcze strzelał ale odgłosy ludzi słabły z każdą chwilą.

- Cholera - zaklęła pod nosem i po szybkim rozważeniu za i przeciw ruszyła za uciekającym Parchem, jednak nie tak szybko, jak robił to on. To nie było bezpieczne, nawet z detektorem w ręku. Musiała znaleźć inne dojście do schronu, może przejść przez jakieś pokoje, albo innym korytarzem? Nie miała jeszcze planu, ale wiedziała jaki ma być finał tej historii.

Z powodu obrania odmiennej taktyki poruszania się dwójka Grey’ów rozdzieliła się. Grey 33 szybko została sama gdy Grey 88 pruł przed siebie ile sił w nogach a ona preferowała ostrożniejsze tempo poruszania się. Zostawała w tyle z każdym krokiem. Aż w końcu straciła z oczu drugiego strzelca wyborowego gdy przedostała się do jakiegoś chyba magazynu do którego widziała, że wbiegł uciekający skazaniec ale gdy sama dotarła do tego pomieszczenia już go nie widziała. Chociaż drzwi przez jakie mógł wybiec były tylko jedne. Oddech jej ciążył gdy powietrze zgromadzone w gazmasce kończyło się. Tyle dobrego, że celowo czy nie to Grey 88 biegł w kierunku strzałek prowadzących do schronu. Za to za plecami Noyki walka trwała dalej. Słychać było jeszcze jakieś wystrzały, wybuchy, skrzeki xenos ale to wszystko było już dość mocno wytłumione. W końcu usłyszała jakiś głośniejszy wrzask któregoś ze stworów wywołujący gęsią skórkę. Jakoś w instynktowny sposób przywodziło to na myśl rozpoczęcie polowania.

- Tu 35 i 87. Czekamy przed schronem. Ostatni przystanek przed metą to gniazdo. Ruszcie się, kto jeszcze żyje i może łazić. - rozległo się w komunikatorach Grey’ów.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline