Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2018, 21:32   #81
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dietrich klął w duchu, przeklinając ewidentny brak szczęścia. Oberwał, ale na szczęście nie na tyle, by zostać na wieki na jakimś zadupiu. Na dodatek usunięcie strzały było bardziej bolesne, niż by sobie tego Dietrich życzył - zdecydowanie boleśniejsze, niż samo zranienie. No ale dzięki pomocy przyjaciół nie tylko pozbył się strzały (na szczęście nie była zatruta), ale i opatrzył ranę, dzięki czemu się nie wykrwawił ani od razu, na polu bitwy, ani podczas wędrówki przez krasnoludzkie ziemie.

Całe szczęście, że mieli przewodnika. Mrukowatego, ale o wiedzy zdecydowanie tłumaczącej posiadany przez Bozraka przydomek. Gdyby nie Ścieżkoszukacz, to pewnie ich podróż trwałaby cztery razy dłużej, a na dodatek z pewnością co krok musieliby długo i obszernie tłumaczyć, kim są, skąd i dokąd idą oraz jakim prawem w ich posiadaniu znalazła się wspaniała krasnoludzka bron palna.
A możliwe też było, że przez jakiś przypadek ktoś by ich ustrzelił... Niektóre krasnoludy były bardzo popędliwe.

Dlaczego tuż przed bramą Bozrak zrobił w tył zwrot i poszedł, bez pożegnania, tego nikt nie wiedział. Może potrafił to wyjaśnić przedstawiciel thana, ale Dietrich nie był aż tak ciekaw, by wypytywać o powody, których z kolei krasnoludy mogły nie chcieć zdradzić przed obcymi.

- To gdzie znajduje się ten areszt? - spytał, jako że był życiowo wprost zainteresowany pomocą, jaką mógł udzielić cyrulik. Nawet jeśli był niziołkiem i należało pilnować swego dobytku.
 
Kerm jest offline