Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2018, 13:46   #82
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lilou była dumna z siebie. Cieszyła się, że być może ktoś ją zapamięta, że nie będzie musiała się ukrywać, tego kim jest. Nie wybrała sobie takiego życia, nie odpowiadała też za to, co kiedyś uczynili inni. Wieki temu. Trzeba by po prostu tym krasnalom spalić te ich głupią księgę i sami nic by nie pamiętali. Głupie to jakieś.

Na szczęście Hans wciąż był dla niej wsparciem. Nawet jeśli często przesadzał z dogryzaniem elfce, to i tak był dla niej dobry. Po bitwie zajął się raną i zamienił parę słów, z czego łotrzyca była bardzo zadowolona. Będzie teraz miała na ramieniu bandaż, który sam obwiązał na jej ręce! Gdy już zostanie zdjęty i przestanie być przydatny, dziewczyna schowa go sobie na pamiątkę. Pierwsza rana po opuszczeniu Marienburga i usamodzielnieniu się za murami miasta - pierwsza pomoc od *niego*.

Mrukliwy krasnolud nie wadził jej. W sumie była zadowolona z tego, że milczy. Już jeden gaduła przechwalający się kunsztem swoich przodków zdecydowanie wystarczył. Dlatego też Lilou wzruszyła jedynie ramionami, gdy Ścieżkoszukacz nie zareagował na jedzenie, jakie mu przyniosła. Nie odebrała tego jako pogardy dla jej rasy, a po prostu typową dla krasi gburowatość.

Kiedy mruk ich opuścił, odetchnęła z ulgą. Przy nim atmosfera była dziwnie napięta. Nawet się nie odzywała przez większość drogi, by jaśnie pierdliwego pana przypadkiem nie urazić swoimi strunami głosowymi, bowiem głos jak na elfkę przystało, Lilou miała akurat bardzo przyjemny i kobiecy.

Słysząc o cyruliku, elfka nie zastanawiała się długo.
- Ja pójdę z Leliną, a wy idźcie do karczmy po prostu. Zamówcie coś, poszukajcie noclegu może... Tłumów u tego niziołka nie potrzebujemy, a nawet jeśli jest cwany i ma lepkie łapy, to mnie na pewno nie zaskoczy - kiwnęła głową i gdy usłyszała odpowiedź od strażnika, a propos drogi do aresztu, udała się tam wraz z akolitką, którą wciąż wiózł kuc. Dai oczywiście nie chciała go odstąpić, więc siłą rzeczy również poszła. Lilou miała nadzieję, że tyle osób wystarczy.

Zatrzymała się jednak po paru krokach i spojrzała na innych przez ramię
- No dobra, jak chcecie to chodźmy bandą. Pomyśli, że chcemy go zatłuc za przewinienia - rzuciła z rezygnacją. Prawda była taka, że gdyby chcieli to i tak by poszli, Lilou nie była przywódcą i nikt i tak by jej nie posłuchał, w końcu nie rozkazywała, choć jej ton głosu sprawiał inne wrażenie.

Elfka poklepała kuca po zadzie.
- Dobryś zwierz jest, odpoczynek ci się należy. Oby ten nizioł w ramach prac społecznych na rany spojrzał - rzuciła jakby chcąc nadać marszowi jakiegoś tła, żeby ta droga nie brzmiała jak pójście na stypę.
- Leli, lepiej się czujesz? - odezwała się do akolitki.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 29-05-2018 o 11:14.
Nami jest offline