Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2018, 17:55   #203
CHurmak
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Krasnolud, zobaczywszy żywiołaka ognia, postanowił go złapać i wsadzić do wora. W skupie żywiołaków dostałby za niego całkiem sporo forsy, nawet jeśli by się okazało, że połowa mieszka to kapsle po oranżadzie. Tknięty instynktem krasnoludka interesu, pobiegł za nim do rzeki. Szukał go, wsadziwszy głowę do wody. Tam jednak nie odnalazł żywiołaka, który tak sprytnie się skrył (najciemniej pod latarnią - to se skubaniec wymyślił), a spojrzał w oczy istoty plugawej, łączącej cechy ślimaka, ropuchy i kucharki z przedszkolnej stołówki. Odezwała się do niego znacznie niższym głosem, niż ten wcześniejszy i seksowniejszy.
-Gdzie ty znowu zaglądasz, imbecylu? Mało ci że dorobiłeś się trypra od pływania w tej rzece? Wypad mi z tej wody, ale już!
Czy to jakaś siła wyniosła go z wody, czy sam postanowił karnie posłuchać się gorszej wróżki, Wirkucipałek znalazł się ponownie na brzegu wenerycznie groźnej rzeczki. Legł na plecach i wczołgał się z powrotem do połowicznie spalonej chatki. Niestety źle zrozumiał koncepcję ustroju politycznego, do której odwoływał się Partridge.
-Ale jak jest debilokratycznie to robimy jak ja mówię! Zaczął wydawać kwiki i jęki, wijąc się po podłodze. Nie po to był największym głupkiem, żeby ignorować jego autorytet w takiej sytuacji. Wpadł jednak na diaboliczny plan.
Wstał, wybałuszył gały tak, że widać było mozaikę naczynek w której krwinki zmuszone utrzymywać przy życiu organizm tego beznadziejnego oszołoma, bezskutecznie z racji swej mikroskopijności prosiły o pomoc.
Chodził od jednego kąta sfajczonej chatki do drugiego.
-A wiecie co ja zrobię! Powiem wam, gupki! Zabiję tego czarozdzisława! Chcijcie sobie iść go zabijać, to pójdziecie go nie zabić bo ja go zabiję! Wszystko co zrobicie będzie na nic! Krasnoludek, zadowolony ze swego geniuszu, pierwszy puścił się w dalszą drogę. I teraz jego kompani albo mogli go zostawić, aby nie znalazł drogi do czarodzieja, albo wykorzystać go jako mięso armatnie w wyprawie na czarnoksiężnika. Najwyżej jeśli sami chcą go ukatrupić, wezmą jakiś gałgan i rzucą krasnoludowi, twierdząc że to właśnie jego należy znieść z powierzchni ziemi jako złego arcymaga.
 

Ostatnio edytowane przez CHurmak : 29-05-2018 o 10:59.
CHurmak jest offline