Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2018, 10:14   #83
Feniu
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Po pochwałach od krasnoludów, jakie spłynęły na młodą elfkę, ta od razu z szerokim uśmiechem podbiegła do Hansa.
- Widziałeś?! Widziałeś to?! - podekscytowana niemal skakała w miejscu i kiwała się na boki jak dziecko. Hans nie pamiętał, kiedy ostatnio widział ją tak uśmiechniętą i dziecinnie szczęśliwą. Świerzbiło ją aby rzucić się na przyjaciela i chwalić się tym, jak sobie poradziła. Determinacja popłacała, ktoś w końcu był z niej dumny.

- Widziałem, twoje sprawne oko uratowało być może naszą sytuację. - odparł Hans ciesząc się wraz z nią z jej szczęścia. Uśmiechał się widząc jak cała aż kipi z radości.
- Te słowa od krasnoludów, pewno więcej znaczą niżli bym ja cię pochwalił - nie omieszkał się podroczyć z przyjaciółką.

- Głupi! - oburzyła się Lilou sprzedając mu kuksańca w ramię.
- Po prostu ty nie jesteś obiektywny, pochwalisz mnie nawet gdy będę przeciętna! - wyjaśniła z nieco już lżejszym uśmiechem, aczkolwiek wciąż było widać w niej zadowolenie. Złość jakby się ulotniła.Przynajmniej tymczasowo. - A te gbury to wiesz… rzadko kiedy coś miłego powiedzą - dodała szeptem zbliżając się do Hansa, aby nikt prócz niego tego nie słyszał

- Haha - zaśmiał się - i tak poszło ci lepiej niż mi, to powinno być dla ciebie radości - w tym samym czasie spojrzał na jej prawą rękę, na której widać było zakrzepłą krew - ale pokaż tą rękę, trzeba by ją odkazić - oznajmił elfce, przyglądając się ranie.

Kobieta spojrzała na niego jakby ze zdumieniem i przechyliła głowę na bok, jak to miały w zwyczaju szczenięta nierozumiejące ludzkich słów. Dopiero po chwili zerknęła na własne ramię i dopiero wtedy poczuła ból, o którym zapomniała.
- Och - jęknęła cicho - To nic takiego, zwykłe draśnięcie - elfka broniła się przed zbliżeniem, bagatelizując ranę.

- Odrzucasz moją pomoc? - widząc reakcje elfki zapytał ze zdziwieniem - może to i tylko draśnięcie, ale może okazać się śmiertelne - nieraz już słyszał o ludziach, którzy zbagatelizowali zabrudzoną ranę by później rana zaczęła się jątrzyć i umierali w bólach. Nie mówił jednak o tym - Zrobisz jak chcesz i tak zawsze robisz jak chcesz - udał obojętnego, w stosunku do poczynań Lilou

- Oj już się tak nie dąsaj! - przerzuciła oczami w odpowiedzi. Właściwie to było jej lżej dzięki postawie Hansa. Nie narzucał się, nie panikował, nie robił zamieszania i nie wspominał o tym, co zrobiła przed walką. Jeśli potraktował to po “siostrzanemu”, to bardzo dobrze. Elfka nie bardzo chciała się tłumaczyć, a kłamać, choć umiała, to nie lubiła.
- Nie odrzucam. I to nie tak, że robię to co chcę, tylko to co uważam za słuszne - wyjaśniła z lekkim uśmiechem na twarzy - W tym przypadku w sumie masz rację. Nikt nie zrobi tego lepiej niż ty - dokończyła wbijając wzrok w zranioną rękę i zastanawiając się, czemu do tej pory zapomniała o tym bólu.

Hans wyciągnął manierkę z wodą złapał jej rękę i podnosząc zakrwawiony rękaw do miejsca ponad raną zaczął przemywać ją czystą wodą. - Żałuję że nie mamy alkoholu - powiedział, - ale pewnie nasi gospodarze mają jakiś, wystarczy tylko poprosić.
Rana wyglądała nie najgorzej i raczej nie było mowy o żadnym zakażeniu, wolał jednak by nie pozostawiać miejsca przypadkowi, wszak chodziło o Lilou, osobę na której obecnie zależało mu najbardziej. - Gdy Leliana wydobrzeje ruszymy dalej, przed wyjazdem poproszę ją by zerknęła też na Ciebie.

Elfka obserwowała jego poczynania z zainteresowaniem. Hans był delikatny w tym co robił i nie czuła dyskomfortu przy opatrywaniu.
- Dzięki. Dobry z ciebie brat - wypaliła, choć sama nie wiedziała dlaczego. Pomyślała jednak o sytuacji z Albrechtem i chyba to przeważyło nad użyciem tego zwrotu.
- I dobrze potrafisz zająć się ranami - ledwo dała radę się uśmiechnąć, a wzrok jej wciąż utkwiony był na zranieniu.
- I mną - dodała ciszej, jakby słabszym głosem.

- Nie przeceniaj moich zdolności, sama zrobiłabyś to tak samo dobrze, albo i lepiej. - odpowiedział elfce, choć coraz bardziej gnębiły go wątpliwości czy nadal odnosi się do elfki jak do siostry.
- Musimy zobaczyć co z pozostałymi - próbował odgonić swe ostatnie myśli i zająć głowę czymś innym.

Lilou kiwnęła głową, że się z nim zgadza. Nie była kąśliwa, ani złośliwa, nie próbowała mu teraz dopiec żadnym tekstem czy prowokacją. Nie badała jego reakcji, nie opierała się, kiedy jej pomagał, choć z reguły nie lubiła, gdy ktoś robił coś wokół niej - była raczej samodzielna.
- Myślę, że są wystarczająco dobrzy, by nie dać sobie zrobić większej krzywdy przez takie zielone pokurcze. Tylko z nas dwie sieroty, jedna nie trafia a w drugą trafiają - zaśmiała się na krótko pod nosem i dopiero teraz podniosła wzrok na mężczyznę.

- Jest w tym ziarno prawdy - Hans przytaknął przyjaciółce - ale póki co żyjemy, a twoja rana zagoi się szybciej niż na powrót wrócimy do Marienburga - zamilkł na chwilę wspominając miasto w którym spędził prawie całe swoje życie. Podniósł z ziemi garłacz, który zabrał ze sobą. - Dobra robota, musisz przyznać - powiedział zmieniając temat.

- Robota wykonana naszymi rękami zawsze była dobra - przytaknęła mu dziewczyna, zerkając tylko ukradkiem na garłacz. Ona sama nie miała zamiaru brać takiego żelastwa i nie rozumiała jego idei. - Tylko z tym to uważaj, szkody więcej z tego niż pożytku być może, jeśli ktoś ma dużo pecha w życiu.

- Obiecuję, że nie włoże go za pas - spojrzał przez chwilę na miejsce o którym mówił, po czym podniósł wzrok na Lilou - a tymczasem przyda nam się chwila odpoczynku.
Zabrał ze sobą garłacz i poszedł w kierunku reszty towarzyszy gratulując im udanej walki.

***

Hans z przewodnikiem podczas całej podróży tylko kilka słów, bardziej wypytując o dalszą drogę. Ten jednak jak zwykle odpowiadał mrukliwie i półsłówkami. Łowca zaczął więc ignorować przewodnika, nie zebrał się nawet na żaden przyjacielski gest w jego stronę. W zachowaniu Lilou widział, jak ta chce zmienić sposób postrzegania elfów przez krasnoludy. Nie chciał jednak robić jej przykrości i niszczyć jej nadziei, że może cokolwiek jeszcze zmienić.

Gdy dotarli szczęśliwie do Khazid Grentaz poczuł chwilową ulgę. Wszystkim przyda się chwila odpoczynku, a w szczególności Leilianie.
Cyrulik mógł się przydać nawet jeśli tylko byłby w stanie pomóc doraźnie.
 
Feniu jest offline