| Po pochwałach od krasnoludów, jakie spłynęły na młodą elfkę, ta od razu z szerokim uśmiechem podbiegła do Hansa. - Widziałeś?! Widziałeś to?! - podekscytowana niemal skakała w miejscu i kiwała się na boki jak dziecko. Hans nie pamiętał, kiedy ostatnio widział ją tak uśmiechniętą i dziecinnie szczęśliwą. Świerzbiło ją aby rzucić się na przyjaciela i chwalić się tym, jak sobie poradziła. Determinacja popłacała, ktoś w końcu był z niej dumny. - Widziałem, twoje sprawne oko uratowało być może naszą sytuację. - odparł Hans ciesząc się wraz z nią z jej szczęścia. Uśmiechał się widząc jak cała aż kipi z radości. - Te słowa od krasnoludów, pewno więcej znaczą niżli bym ja cię pochwalił - nie omieszkał się podroczyć z przyjaciółką. - Głupi! - oburzyła się Lilou sprzedając mu kuksańca w ramię. - Po prostu ty nie jesteś obiektywny, pochwalisz mnie nawet gdy będę przeciętna! - wyjaśniła z nieco już lżejszym uśmiechem, aczkolwiek wciąż było widać w niej zadowolenie. Złość jakby się ulotniła.Przynajmniej tymczasowo. - A te gbury to wiesz… rzadko kiedy coś miłego powiedzą - dodała szeptem zbliżając się do Hansa, aby nikt prócz niego tego nie słyszał - Haha - zaśmiał się - i tak poszło ci lepiej niż mi, to powinno być dla ciebie radości - w tym samym czasie spojrzał na jej prawą rękę, na której widać było zakrzepłą krew - ale pokaż tą rękę, trzeba by ją odkazić - oznajmił elfce, przyglądając się ranie.
Kobieta spojrzała na niego jakby ze zdumieniem i przechyliła głowę na bok, jak to miały w zwyczaju szczenięta nierozumiejące ludzkich słów. Dopiero po chwili zerknęła na własne ramię i dopiero wtedy poczuła ból, o którym zapomniała. - Och - jęknęła cicho - To nic takiego, zwykłe draśnięcie - elfka broniła się przed zbliżeniem, bagatelizując ranę. - Odrzucasz moją pomoc? - widząc reakcje elfki zapytał ze zdziwieniem - może to i tylko draśnięcie, ale może okazać się śmiertelne - nieraz już słyszał o ludziach, którzy zbagatelizowali zabrudzoną ranę by później rana zaczęła się jątrzyć i umierali w bólach. Nie mówił jednak o tym - Zrobisz jak chcesz i tak zawsze robisz jak chcesz - udał obojętnego, w stosunku do poczynań Lilou - Oj już się tak nie dąsaj! - przerzuciła oczami w odpowiedzi. Właściwie to było jej lżej dzięki postawie Hansa. Nie narzucał się, nie panikował, nie robił zamieszania i nie wspominał o tym, co zrobiła przed walką. Jeśli potraktował to po “siostrzanemu”, to bardzo dobrze. Elfka nie bardzo chciała się tłumaczyć, a kłamać, choć umiała, to nie lubiła. - Nie odrzucam. I to nie tak, że robię to co chcę, tylko to co uważam za słuszne - wyjaśniła z lekkim uśmiechem na twarzy - W tym przypadku w sumie masz rację. Nikt nie zrobi tego lepiej niż ty - dokończyła wbijając wzrok w zranioną rękę i zastanawiając się, czemu do tej pory zapomniała o tym bólu.
Hans wyciągnął manierkę z wodą złapał jej rękę i podnosząc zakrwawiony rękaw do miejsca ponad raną zaczął przemywać ją czystą wodą. - Żałuję że nie mamy alkoholu - powiedział, - ale pewnie nasi gospodarze mają jakiś, wystarczy tylko poprosić.
Rana wyglądała nie najgorzej i raczej nie było mowy o żadnym zakażeniu, wolał jednak by nie pozostawiać miejsca przypadkowi, wszak chodziło o Lilou, osobę na której obecnie zależało mu najbardziej. - Gdy Leliana wydobrzeje ruszymy dalej, przed wyjazdem poproszę ją by zerknęła też na Ciebie.
Elfka obserwowała jego poczynania z zainteresowaniem. Hans był delikatny w tym co robił i nie czuła dyskomfortu przy opatrywaniu. - Dzięki. Dobry z ciebie brat - wypaliła, choć sama nie wiedziała dlaczego. Pomyślała jednak o sytuacji z Albrechtem i chyba to przeważyło nad użyciem tego zwrotu. - I dobrze potrafisz zająć się ranami - ledwo dała radę się uśmiechnąć, a wzrok jej wciąż utkwiony był na zranieniu. - I mną - dodała ciszej, jakby słabszym głosem. - Nie przeceniaj moich zdolności, sama zrobiłabyś to tak samo dobrze, albo i lepiej. - odpowiedział elfce, choć coraz bardziej gnębiły go wątpliwości czy nadal odnosi się do elfki jak do siostry. - Musimy zobaczyć co z pozostałymi - próbował odgonić swe ostatnie myśli i zająć głowę czymś innym.
Lilou kiwnęła głową, że się z nim zgadza. Nie była kąśliwa, ani złośliwa, nie próbowała mu teraz dopiec żadnym tekstem czy prowokacją. Nie badała jego reakcji, nie opierała się, kiedy jej pomagał, choć z reguły nie lubiła, gdy ktoś robił coś wokół niej - była raczej samodzielna. - Myślę, że są wystarczająco dobrzy, by nie dać sobie zrobić większej krzywdy przez takie zielone pokurcze. Tylko z nas dwie sieroty, jedna nie trafia a w drugą trafiają - zaśmiała się na krótko pod nosem i dopiero teraz podniosła wzrok na mężczyznę. - Jest w tym ziarno prawdy - Hans przytaknął przyjaciółce - ale póki co żyjemy, a twoja rana zagoi się szybciej niż na powrót wrócimy do Marienburga - zamilkł na chwilę wspominając miasto w którym spędził prawie całe swoje życie. Podniósł z ziemi garłacz, który zabrał ze sobą. - Dobra robota, musisz przyznać - powiedział zmieniając temat. - Robota wykonana naszymi rękami zawsze była dobra - przytaknęła mu dziewczyna, zerkając tylko ukradkiem na garłacz. Ona sama nie miała zamiaru brać takiego żelastwa i nie rozumiała jego idei. - Tylko z tym to uważaj, szkody więcej z tego niż pożytku być może, jeśli ktoś ma dużo pecha w życiu. - Obiecuję, że nie włoże go za pas - spojrzał przez chwilę na miejsce o którym mówił, po czym podniósł wzrok na Lilou - a tymczasem przyda nam się chwila odpoczynku.
Zabrał ze sobą garłacz i poszedł w kierunku reszty towarzyszy gratulując im udanej walki. ***
Hans z przewodnikiem podczas całej podróży tylko kilka słów, bardziej wypytując o dalszą drogę. Ten jednak jak zwykle odpowiadał mrukliwie i półsłówkami. Łowca zaczął więc ignorować przewodnika, nie zebrał się nawet na żaden przyjacielski gest w jego stronę. W zachowaniu Lilou widział, jak ta chce zmienić sposób postrzegania elfów przez krasnoludy. Nie chciał jednak robić jej przykrości i niszczyć jej nadziei, że może cokolwiek jeszcze zmienić.
Gdy dotarli szczęśliwie do Khazid Grentaz poczuł chwilową ulgę. Wszystkim przyda się chwila odpoczynku, a w szczególności Leilianie.
Cyrulik mógł się przydać nawet jeśli tylko byłby w stanie pomóc doraźnie. |