Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2018, 10:25   #32
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
- Nieco prostacka piosenka, choć całkiem rytmiczna, nie to co twoje poetyckie nuty, pełne uczucia…. pokażesz ją swój kunszt Glascavie? - Khalim odezwał się cicho do towarzysza patrząc na zadziorną elfkę z nutą pobłażliwości. - Ciekawe czeka szuka tu ta elfka i jej kompani, może warto by się dowiedzieć...
- To spytaj starucha… pewnie im przewodzi - stwierdził druid wracając do jedzenia. Bowiem pojedynek bardów, jak i sama elfka nie bardzo go interesowały.
- Jak nasz mistrz pieśni zmiażdży tę dziewkę, to ich zagadam... - odparł Khalim, sącząc dalej wino, które było znośne, choć Lordowie Waterdeep pijali lepsze.
- Pokażę, mój drogi Khalimie - bard odłożył cytrę i siegnął po flet na znak, że wyzwanie traktuje poważnie.
A był to flet nie byle jaki. Tradycyjne materiały, takie jak kość czy bambus, lutnik zastąpił metalem, a dokładnie miedzią, co nadawało muzyce niepowtarzalnie smutną i przejmująca barwę.
Zazwyczaj.

Ale nie jeśli bard chciał grać żywo i skocznie. Muzyka z Eire świetnie się do tego nadawała.
Jednym susem Glaiscav wskoczył na stół. Stojąc już na blacie ukłonił się z rewerencją rywalce po czym unosząc flet do ust wrzasnął na cały zajazd:
- Z życiem! - Po czym zaczął szaloną gigę wkładając w grę całą duszę.
Goście klaszczą do rytmu, ktoś śmieje się dziko, elfia bardka o obiecująco błyszczących oczach, włącza się do rytmu na swej lutni. Już po chwili grają razem tak jakby przez całe życie nic innego nie robili
Potem była skoczna świńska piosnka z Eire.
Potem marynarska szanta, a improwizacja na flet i lutnię dawała zupełnie nowy smak tej znanej melodii. Goście uderzali do rytmu w stoły.
Kilka melodii później elfka zakończyła występ krótką gigą, w której, w panującym hałasie, Glaiscav bardziej wyczuł niż usłyszał jej ozdobniki. Raz jeszcze skłonił się kobiecie i zaczął Dziecko na Górze, trudną i melancholijną melodię, którą goście przyjęli rytmicznym uderzaniem w blaty stołów. Im bliżej końca tym było ciszej, a ostatnie takty przyjęto uprzejmymi brawami. I wzięto się z nową energią za picie i jedzenie.
Glaiscav mimo długiego występu nie wyglądał na zmęczonego. Zeskakując ze stołu przyciągnął wzrok elfiej bardki i eleganckim gestem zaprosił ją do stołu, przy którym biesiadowała kompania.

Durin pałaszował kolację głośno mlaszcząc. Od czasu do czasu kawałek jedzenia wypadał mu z ust, ale on się nie przejmował takimi szczegółami. Dbał o swoją brodę, ale nie dało się jeść bez ubrudzenia jej. Moradinita pchał do ust spore kawałki, popijając piwem z drewnianego kubka. Napój, który w myślach nazywał szczynami wyciekał mu z ust, ale brodacz ocierał rękawem gębę i dalej żuł.
Nagle w gospodzie zabrzmiała melodia, a jedna z tutejszych zanuciła krótką przyśpiewkę na ich temat. Durin nawet nie zdążył zareagować, a ich drużynowa bardzina dołączyła swoim ujadaniem do tego żałosnego pojedynku na rymowaną improwizację. Krasnolud beknął lekko i przełknął ostatni kawałek chleba.

- Kurwa błagam... - warknął patrząc na elfkę.
- Elfia trubadurko, co tak zmysłowo się uśmiechasz
Każdy po głębszym za tobą wejrzy, to marna pociecha!
- zarymował, choć w jego głosie nie dało się usłyszeć żadnej melodii.
- Ohy i ahy, pitu pitu na lutni!
Żaden pożytek z takich kompanów, bo czym niby się trudnisz?!
Krzyki wrogów w akompaniamencie kości łamanych.
To prawdziwa melodia, wojowników niepokonanych.
Wasz prześmieszny bełkot, echem we łbie teraz dudni.
Dajcie już se spokój kurwa wasza w dupę chędorzona!
- Ostatnie słowa niemal wykrzyczał, po czym uśmiechnął się głupkowato - Ostatni rym mi nie wyszedł... - skomentował i zapił piwem suszę w ustach.

Bard, gwałtownie wyrwany z przyjemnego transu zabawy, drgnął zaskoczony. Chwilę później uśmiechnął się, ale nie potrafił do końca ukryć niechęci za uśmiechem.
- Obrażanie towarzyszy i gości nie świadczy o kulturze. Ani mądrości.
- Weź przestań, przecież to tylko takie rymowane żarty - odparł brodacz wzruszając ramionami, jakby nic sobie nie robił z powagi towarzysza. Durin był wręcz zdziwiony reakcją mężczyzny.
-Ach -Glaiscav uśmiechnął się jeszcze szerzej - W takim razie źle cię zrozumiałem. Prawdą jest, że odrębne kultury muszą mieć do siebie wiele zrozumienia i cierpliwości. A może jesteś zmęczony, bo nie sądzę, żebyś upił się tak słabym trunkiem? Trunkiem, który dla mnie jest ciut za mocny - bard uśmiechnął się tak szeroko, że aż rozbolały go policzki i wrócił na swe miejsce.
-Mam nadzieje, że chcesz bawić się dalej- rzekł do elfiej lutnistki -Jeśli tak to proszę usiądź z nami i daruj humor prostolinijny i żarty nie w porę - uśmiech tym razem był nie tak szeroki za to dużo bardziej szczery.
-Ej, to znaczy, że już nie będziemy rymować?- krasnolud powiódł smutnym wzrokiem za Glaiscavem i ponownie wzruszył ramionami. - Szkoda… - dodał na koniec i wrócił do upijania piwa.
- Może jeszcze do tego wrócimy, noc wciąż młoda - rzekł minstrel uprzejmie.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline