Nadeszła ta chwila, która Raileynowi się nie podobała w żaden sposób. Walka w zwarciu. Nie mógł powiedzieć, że był ułomkiem, czy że nie wiedział co zrobić z bronią, którą był w stanie stworzyć. Ważniejsze było to, że taka walka była zwyczajnie nieprzewidywalna. Wystarczył łut szczęścia przeciwnika, albo nagła dziura w szyku tuż obok ciebie, żeby wróg zwyczajnie zalał człowieka samą swoją przewagą liczebną. Dlatego też Kłos mocno schwycił młot i tarczę, mając zamiar pokazać zarówno gobilinom, jak i gnolom, dlaczego nie powinno się wbiegać pod młot kogoś, kto sporą część życia spędza przy palenisku. - Za Mystię! - Ryknął i przygotował się na spotkanie wrogów. Ustawienie się w szyku, uzbrojony w młot i tarczę. Jeśli jest czas na przygotowanie przed szarżą, rozłożenie pułapki i pajączków. Jeśli nie, tylko młot i tarcza.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |